Ok 19:00 jest (jak słusznie niektórzy wskazują w komentarzach - dziękuję) nieścisłość. Istnieje ścieżka umożliwiająca rozliczenie się np. matematykowi ze współpracy z socjologiem, ale może się tak zdarzyć, że te punkty nie będę się wliczały do oceny jednostki badawczej (jeśli nie ma na niej np. katedry nauk społecznych). Znam sytuacje, w których ktoś był zmuszany do publikowania w konkretnej dziedzinie, żeby jednostka mogła mieć przyznane punkty przy ocenie. Mówiąc to, co powiedziałem chodziło mi o to, aby takie multidyscyplini naukowcy mogli te punkty zarobić zarówno dla siebie jak i swojej jednostki. Zawsze. Rozważam usunięcie tego fragmentu, żeby nie budować zamieszania. Póki co - doprecyzowanie w komentarzu...
Nie bardzo rozumiem po co punktować za publikacje w czasopismach, zawsze mnie zastanawiało czemu nikt nie punktuje cytowań… po mojemu problem znika, ale może coś mi umyka 🤷♂️
Moim zdaniem istnienie tej ścieżki nie sprawia, że wspomniany fragment jest bezzasadny, bo co do takowej rozliczani jesteśmy według własnej dyscypliny.
Dobrze, że ktoś porusza ten problem, bo popularyzatorzy jakos tak rzadko poruszają zagadnienia z dziedziny metanauki, a też moi wykładowcy mówili o tych problemach
Dziękuję za ten bardzo potrzebny film. To jaką mamy teraz patologię w nauce polskiej to dramat. U nas na Uniwersyteckie Łódzkim liczą się tylko punkty i pieniądze, władz nie interesują badania i dadaktyka, jesteśmy ciągle mobingowani i zastraszani, jak ciągniemy do góry z ilością prac w dobrych czasopismach (a z każdym rokiem mamy więcej prac i w czasopismach z coraz wyższym impaktem) to nam mówią, że na wszyskich Uniwerkach piszą coraz więcej, nic w tym dziwnego i żebyśmy nie byli dumni z siebie, bo najprawdopodobniej za 4 lata będzie trzeba jeszcze więcej publikować i że "trzeba uciekać do przodu". Ludzie są coraz bardziej sfrustrowani. Łamie się u nas prawo, bo dziekan zarządził, że publikacje za poniżej 100 pkt. nie liczą się w ocenie pracowniczej, a jest wiele świetnych czasopism z impaktem 3 czy 4 czy wyższym w naszej dziedzinie, w których piszą moi znajomi naukowcy z zachodu, a u nas ma 70 pkt i sobie możesz hobbystycznie tam publikować. Szkoda gadać, mam nadzieję, że Gowin za ten bałagan kiedyś odpowie. Generalnie i mówię to z ciężkim sercem, nie polecam pracy w tym zawodzie w naszym kraju.
Nie tylko tam. Nepotyzm to plaga. A kierownicy katedr potrafią nic nie robić, jeśli ktoś z zakładu ma publikacje i potrzebuje finansowania to 'szef' dzieli kasę z wymogiem - dopisz mnie. I potem takie puste dusze w publikacjach z darmowymi punkcikami. Nie mówiąc o tym, że takie miernoty potem wycinają co zdolniejszych, bo stanowią zagrożenie mając prawdziwy dorobek naukowy a nie tylko koligacje.
Dokładnie tak. W naszym instytucie to samo. Pensje są żałośnie wręcz małe, naukowcy od lat muszą „ratować się” premiami za publikacje. Niedawno zmieniono system wypłaty tych premii na zależne od punktów MEiN, a nie od IF, jak było dotychczas. Dno i dwa metry mułu. Nie dość, ze naukowcy i tak wykazują duże już zrozumienie i poczucie misji że w ogóle decydują się na tę nieopłacalną pracę, to teraz mają jeszcze swoim kręgosłupem moralnym zmuszać się, by niejednokrotnie wbrew własnym interesom pchać polską naukę do przodu.
Ah, u mnie po ewaluacji to już ohohoho nie publikować poniżej 140, a poniżej 100 to już absolutnie, a przecież masę czasopism istotnych w dziedzinie ma niskie ministerialne z wysokimi IF... nie jestem pracownikiem, a już mi się nie chcę, a kocham tą robotę....
Całe te punkciki i zmuszanie do publikacji jest przyczyną spadku jakości publikacji naukowych, a świadectwem chorej potrzeby kontroli ze strony państwa. Masowe produkowanie makulatury z przypisami nie poprawia stanu nauki a wręcz ją pogarsza.
Spotyka Gowin naukowca Gowin: Czytałem pańską ostatnią pracę, bardzo ciekawa, szkoda tylko że bez odniesień do Jana Pawła II. Naukowiec: Ale ja jestem geologiem. To są nauki o ziemi. Gowin: Tej ziemi!
Właśnie miałem napisać jakiś komentarz zachęcający Dawida żeby może zrobił jakiś wspólny materiał na ten temat z Krzysztofem M. Majem skoro obaj widzą tu poważny problem, a do tego jeden jest z humanistycznej strony mocy, a drugi ze ścisłej :)
Moim zdaniem to jest tradycyjny dla obecnie rządzącej obecnie partii skok na kasę... żeby swoi dostali. Ci co będą forsować "wygodne dla władzy" tezy w wygodnych dla władzy czasopismach będą dostawać większe granty...
Wielu naukowców zgłaszało problem że aby zaistnieć w wielu zagranicznych czasopismach trzeba być ,, poprawny politycznie na lewicową modłę ,, a artykuły próbujące być w opozycji były nie dopuszczane.
@@PolskiRoland może wnieść głos na wyborach na partię, która nie będzie wspierała "nauk" z teologii i janie-pawło-logii kosztem poważnych dziedzin :/ O tym MUSI wiedzieć opinia publiczna.
@@kamiladankowska5145 Jak kosztem innych dziedzin, skoro nie w tym problem? Słuchałaś przecież tego nagrania. Poza tym co to jest "poważna" dziedzina nauki? xD
@@kamiladankowska5145 Zgadzam się - Polska ma olbrzymi potencjał naukowy, który strasznie się marnuje. Jeśli nie będzie się o tym dyskutować przed wyborami, to zostanie zignorowane przez następnych. Tylko jak ruszyć taką dyskusję?
Do Impact Factor'u dodałabym wskaźnik SCImago Journal Rank (SJR), bo jest międzynarodowo uznany i bardziej inkluzyjny dla humanistyki i nauk społecznych. A lista ministerialna to patologia i chyba panuje co do tego zgoda w polskiej nauce.
O ile o języku polskim i polskiej literature dość łatwo jest pisać po angielsku, to w przypadku prawa jest to nie tylko trudne, ale i bezcelowe, bo siłą rzeczy nieprecyzyjne ze względu na terminologię. Pomijając fakt, że mało kogo interesują prace naukowe na temat polskiego prawa poza Polską. Ja bym polonistkę i prawo wyłączył z tego pomysłu. A w przypadku filologii obcych włączyłbym odpowiednie im języki oprócz angielskiego.
Nie we wszystkich dziedzinach prawa jest to bezcelowe, np. prawo międzynarodowe, prawa człowieka czy prawo UE, można tez pisać prace porównawcze. Są też w Polsce osoby zajmujące się prawem obcym. I wtedy fakt, tworzymy lepszych i gorszych prawników ze względu na to o czym piszą, bo ktoś kto pisze po polsku o polskim prawie karnym będzie mógł dostać mniej punktów, niż ten co pisze po angielsku o prawie UE.
@@MK-kr3rq No tak, trzeba by to dobrze poklasyfikować, bo na przykład pisanie o umowie o dzieło i zleceniu po angielsku to jakaś masakra, gdyż nie ma nawet ustalonych terminów angielskich - jest kilka opcji stosowanych przez tłumaczy - bo takie dziwy nie występują w prawie anglosaskim, tak jak w polskim nie występuje, dajmy na to, solicitor.
Dokładnie! I potem jest paradoks taki, że polski urzędnik czy sędzia będzie musiał czytać publikacje po angielsku o polskim prawie. Rolnicy też mają ten problem, bo publikacje są po angielsku.
Zarówno literaturoznawstwo jak i językoznawstwo korzysta z teorii naukowych badaczy z całego świata (weźmy Rosjanina Bachtina, niemieckich naukowców - Humboldta, Herdera, amerykańskich - Sapira i Whorfa) a prace polskich naukowców (jak Anna Wierzbicka, która porównywała językowy obraz świata Polski i Australii) są używane do rozwoju kolejnych badań. Co prawda mamy granice kulturowe w naukach o języku, ale także nad tymi granicami pochylają się etnolingwiści. Tak że wykluczenie całkowite polonistyki z nauk międzynarodowych nie jest wskazane i zamykanie nauki narodowej - jak powiedział Dawid - na arenę międzynarodową jest krzywdzące dla obu stron.
Trochę mi to przypomina modlitewnik mojej babci 🙂 Miała stary, przedwojenny modlitewnik, gdzie była pod każdą modlitwą informacja ile odpustu można uzyskać za jej zmówienie. Jako dziecko oszukiwałem system wybierając te modlitwy, które dawały najwięcej odpustu a przy tym były najkrótsze. Myślę, że wielu polskich naukowców podobnie próbuje oszukać system.
Pracuję w bibliotekach od 13 lat, kiedy weszłam w temat czasopism punktowanych, od razu da się zauważyć, ze lista jest polityczna, a co za tym idzie nauka jest polityczna. PRL wiecznie żywy, wtedy aby zostać doktorem, profesorem trzeba było należeć do słusznej partii politycznej. Zmieniła się od tych czasów jedynie forma. PS. Warto dodać z czego czasopisma polskie naukowe się utrzymują, wtedy można zadać pytanie- dlaczego wszystkie nie publikują open access? To dopiero otworzyłoby polską naukę, a coniektorym oczy na jakość publikacji 😅
"Warto dodać z czego czasopisma polskie naukowe się utrzymują, wtedy można zadać pytanie- dlaczego wszystkie nie publikują open access?"- jest pani pewna, że tyczy to polskich czasopism? Tylko polskich?! Czy np. czasopisma Elsevier są open access?
@@RobertSmykaz czego sie utrzymują? Mówcie pełnymi zdaniami tajemniczy super mądrzy i wspaniali ludzie dla nas strzech. Czy nie jesteśmy godni tej wiedzy? 😂
Przecież pisowi o to chodzi. Komuną bis. Nie wiedzieć co się dzieje zagranicą, bo po co. To zgniłe lewactwo. Jak na jesień się to nie zmieni, to czeka nas wykluczenie z Europy, w ogóle z kultury zachodu. ***** *** i konfederacje.
Dziś wystarczy pisać zgodnie z narracją. Już było kilka prowokacji, jak pisano banialuki, a naukowe czasopisma itd. to wciskały, a nawet nagrodę miało coś dostać. W średniowieczu, wszystko musiało przejść przez kościół, potem przez królów, dzisiaj przechodzi przez polityków i koncerny ich spierających. I pod tym względem komunizm i kapitalizm niczym się nie różniły. Po za tym, że dzisiaj mądrości z czasów ZSRR są wyśmiewane... ciekawe ile naszych współczesnych prawd objawionych, będzie za 100 lat wyśmiewane jako "i te głupki w to wierzyły"... tak jak my śmiejemy się dziś z dobrodziejstw palenia papierosów wedle badaczy sprzed 100 lat.
@@Hohenheim-m7s ludzie na ogół się nie zmieniają, forma czasów w których przyszło żyć to tylko kosmetyka :) Zawsze są ludzie twórczy i włodarze, poszukiwacze prawdy i koniunkturaliści. Ludzie sprzedajni to 90% środowiska politycznego, naukowego...niczym się to nie różni od gwiazdek celebryckich z TV. Za kasę powiedzą wszystko co trzeba, że jest coś takiego jak płeć kulturowa albo inteligencja emocjonalna :D Ważne kto płaci, starsi i mądrzejsi mają swoje cele :D
Już z 6 lat temu na uczelni od doktora słyszałem że ten system jest zły i lepiej napisać kilka gównianych prac, niż jedną dobrą bo się bardziej opłaca punktowo. Problem w tym że większość osób wybrało karierę akademicką jako zawód i nic więcej. Pasuję im stanie w miejscu i droga na łatwiznę. A osoba ambitna nie dość że "psuję" atmosferę, bo jeżeli się stara to oni wypadają przy nim gorzej, to jeszcze przez ten system jest gorzej oceniana. Osoba ambitna staję na rozdrożu, prowadzić prawdziwą karierę naukową za granicą, w dobrych warunkach, gdzie się ich docenia lub zostanie w tym błocie i próbie naprawy środowiska oraz systemu. Przy czym ciężko pracując, poświęcając się może częściej liczyć na kopa niż pomoc.
Za kilka lat problem się sam rozwiąże, nie będzie uczelni, bo ludzie z nich uciekają. Starsi przejdą na emeryturę, a młodzi po studiach nie chcą pracować za śmieszne pieniądze. U nas na UM już jest problem z nauczaniem studentów, bo lekarze nie mają czasu na dydaktykę, która z roku na rok obrasta w papierologię i równocześnie są zmuszani do robienia "nauki" i zbierania punktów i najzwyczajniej w świecie rezygnują z etatów uczelnianych, a zostają tylko na szpitalnych. Uczelnie cisną, żeby publikować, a jak sama nazwa wskazuje są od uczenia. I dopóki nie będzie rozdziału na instytuty badawcze i placówki dydaktyczne to patologia będzie się pogłębiać. I niech minister dalej daje po 200 pkt swoim kolesiom... I otwiera kierunki medyczne na uczelniach mieszczących się w Pierdziszewie Górnym albo Dolnym to za kilka lat obudzimy się z ręką w nocniku!
Jeśli nic się nie zmieni to we wszystkich innych dziedzinach młodzi pracowici i inteligentni ( a więc zwykle kontestujący) też uciekną za granicę. Wszyscy bardziej ogarnięci znajomi szlifują angielski i rozmyślają o wyjeździe już od dobrych kilku lat: projektanci/tki, lekarki/rze, programistki/ści…
Dzieki Dawid, świetny materiał i bardzo potrzebny. Jako dla naukowca wprowadzone zmiany przez Ministerstwo Edukacji sa po prostu nie do pomyślenia...to jest patalogia, kolejny krok w bardzo zlym kierunku i marginalizacji Polski na arenie międzynarodowej.
Niestety zmiany te uderzają równiez w tych którzy jeszcze nie ukończyli sciezki edukacji, a na każdym kroku to nie jest nauka tylko ciemnota. Mamy tyle naprawdę dobrych naukowców, i duże zasługi w nauce, ale z tego jak zawsze nie korzystamy bo nauka jest u nas jak zawsze na drugim planie. A jakoś się nie zapowiada się to lepiej w nastepnych latach... Dramat
@@piotrspiewak436 tzn to juz spowszednialo, bo przez 8 czy ile lat to juz jest, po prostu codziennie cos takiego widzimy, a to jest chyba najgorsze ze wszystkiego. nie chodzi o bycie krewniakiem, ale rowniez przyjacielem, dawnym nauczycielem, etc. to co bylo nt. KUL i ich czasopism tam chyba
@@dzonylego mea culpa, jako jednostka introwertyczna i aspołeczna rzeczywiście zapomniałem że ludzie mają bliskich spoza rodziny no i ludzi którym są coś winni albo na coś liczą. To całkiem pokaźne grupy które kierują się własnym interesem.
I to zaczyna być i śmieszne i tragiczne zarazem. Po co spędzać w labie mnóstwo godzin jak 200 pkt można dostać za coś czego nie da się zmierzyć, zważyć i zasymulować o przeprowadzeniu rzetelnych statystyk nie wspomnę. To wszystko po to aby ci co do tej pory nie mogli osiągnąć pułapu punktowego mogli zaistnieć w świecie nauki.
O to właśnie chodzi. Przez dziesięciolecia nie mieli takiej opcji, aby zaistnieć w świecie nauki z powodu wiadomego sufitu nad nimi. Ten sufit teraz zniknął. Stąd awans. Znam część z tych czasopism i są to bardzo dobre publikacje.
Postanowiłem, że nie chcę pracować w polskim środowisku akademickim po tym, jak usłyszałem, jak Pani Profesor na Gdańskiej Polibudzie wymagała od swoich doktorantów cytowania jakąś ustaloną minimalną ilość publikacji swoich i swoich kolegów, żeby podbić sobie ilość cytowań.
Jako doktor muszę powiedzieć, że też się z tym spotkałem. Bez tego nie można było się obejść. Jeśli nie pasowali, to trzeba było ich dodać na siłę. To jest zły proceder. Powinno się to jakoś ukrócić, ale jak? Ten problem zapewne istnieje od wielu lat.
Przyjaźnie się z wykładowczynią, która również mnie uświadomiła jaki jest klimat w polskiej nauce. Mimo, że kocham naukę i mam potencjał, zrezygnowałam z myślenia o uprawianiu nauki zawodowo, że względu na patologię panujaca w Polsce.
Z wykształcenia jestem teologiem i w obecnej chwili kończę jeszcze studia z klasyki, więc czuję się trochę uprawniony do komentarza do 7 minuty filmu. Punktacja może wskazywać, że polska teologia jest w awangardzie, ale ma miejsce w sumie sytuacja zupełnie odwrotna. Obecnie liczące się ośrodki teologiczne znajdują się w Niemczech, Belgii/Holandii, Włoszech, Francji i Szwajcarii. Polska teologia względem krajów zachodnich nie jest na porażająco wysokim poziomie i odczułem to najmocniej podczas mojego pobytu badawczego na Faculty of Divinity na Uniwersytecie w Cambridge, gdzie tamtejsi teologowie byli w stanie prowadzić swobodne analizy biblijnych tekstów w językach oryginalnych i zestawiać jej z tekstami klasycznymi - coś, czego większość biblistów w Polsce potrafi zrobić jedynie na tłumaczeniach i to często nawet niezbyt dobrze (nie wspominając o sytuacjach kiedy np. mylą wydania krytyczne z tekstami interlinearnymi). Polska patrologia ruszyła w ostatnich latach do przodu, ale wciąż jesteśmy w lesie patrząc na to, ile dzieł patrystycznych nie doczekało się jeszcze przekładu (i nie mówię tu o małych dziełach, ale chociażby o 10 tomach Refutatio Hippolita, które jest świetnym dziełem historii filozofii i doktryn chrześcijańskich w antyku). Wszystkie ważniejsze rzeczy dziejące się w teologii tak naprawdę omijają polskie podwórko, bo tu tak naprawdę uprawia się często teologio-znawstwo, a nie teologię. Takie prądy jak np. teologia feministyczna nie ma żadnych ośrodków w naszym kraju, kiedy kwitnie na zachodnie. Niektóre czasopisma w naszym kraju - np. Vox Patrum - urastają już do poziomu międzynarodowego, ale jest to wciąż za mało, żeby mówić o Polsce jako awangardzie teologicznej. I w sumie chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną patologię w ocenianiu dorobku naukowego w Polsce - problem sporządzania edycji tekstów. W Polsce nie dostaje się punktów za sporządzenie tekstu do edycji krytycznej, ale za napisanie wstępu do niej już tak. Nawet na gruncie klasyki - napisanie wstępu do edycji może zajmuje kilka miesięcy (nawet jeśli to jest po łacinie) i jest nagradzane, kiedy wieloletnia praca nad ustalenie wersji pierwotnej tekstu, rozwoju tradycji rękopiśmiennej, odczytania rękopisów i komentowania tekstu nie daje żadnych punktów. A często osoba pisząca wstęp a edytor tekstu krytycznego to dwie różne osoby. Na ten moment w Polsce nie istnieje żadna seria wydawnicza tekstów krytycznych ze starożytności, średniowiecza czy nowożytności, chociaż byłoby tu duże pole do pracy. A takie wydania kronik historycznych, tekstów filozoficznych, literatury i poezji są potem podstawą badań dla historyków, filologów, filozofów, teologów, patrologów, tłumaczy, ergo - jest arcyważne. A sama taka praca nad tym, chociaż traktuje się w środowisku jako wyróżnienie, w żaden sposób nie podlega punktacji.
Jako zadeklarowany ateista jestem zdecydowanym zwolennikiem podnoszenia poziomu polskiej teologii. Mam pewne podejrzenia, że obecny marny autorytet polskiego kościoła i jego odbiór społeczny oraz widoczny podział na wręcz wrogie obozy jest pokłosiem zacofania polskiej nauki w tym obszarze. Zamiast wiary członków kościoła i wiedzy jego pasterzy mamy powrót do zabobonów, oraz negowanie hierarchicznej struktury kościoła. Powiem wprost, moim zdaniem zaczynają się tworzyć sekty formalnie tylko należące do jednej organizacji. Ja nie wierzę ale jestem pewien, że ludzie którzy wierzą potrzebują kościoła dla którego ważny jest interes społeczny a nie egoizm, pycha i bogactwo. Już jesteśmy dostatecznie podzieleni żeby jeszcze kościół te podziały kreował i umacniał. A tylko oparcie w rzetelnej wiedzy teologicznej może sprowadzić go na właściwy tor.
@@tomekzyber3105 Jeśli to ma być przyczynek do kolejnej długiej i bezsensownej dyskusji na temat tego, że teologia to nie nauka, bo "Bóg nie istnieje" to szczerze nie mam ochoty jej prowadzić. Teologia ma swoją własną metodę i przedmiot badań, i nie jest nim koniecznie Bóg. Dodatkowo wyróżnia się trzy duże gałęzie - teologia źródeł, teologia systematyczna, teologia praktyczna. W przypadku pierwszej - przedmiotem badań jest literatura chrześcijańska i historia Kościoła, a wiele wątków tej dziedziny łączy się z filologią, historią, filozofią, a szczególnie z historią idei. Dalej, w teologii systematycznej mamy teologię fundamentalną, dogmatykę i moralną, a z pośród tych większość - poza niektórymi dziedzinami dogmatyki typu trynitologia i pneumatologia, tak naprawdę jej przedmiotami badań są człowiek, otaczający go świat, jego działalność, fakt śmierci itd. Dalej, w teologii praktycznej mamy dziedziny związane z prawem, organizacją kościelną, kultem, katechezą, socjologią, polityką i psychologią. A nawet nie patrząc po samych poddziedzinach, to przecież przedmiotem teologii jest samo doświadczenie religijne człowieka, które jest faktem, niezależnie czy dzieje się za sprawą bytu wyższego czy ludzkiej psychiki (sam zresztą siedzę teraz w projekcie badawczym związanym z fenomenologią doświadczenia religijnego - nota bene, o bardzo filozoficznym podłożu). Dodatkowo, nie trzeba być nawet wierzącym aby być teologiem, bo na wielu uniwersytetach na zachodzie Europy teologami są ateiści, i w ich badaniach nie ma żadnych rozważań nad tym czy Bóg istnieje czy też nie.
@@orpheusmtc4373 Dziękuję za odpowiedź, natomiast nie jest to odpowiedź na moje pytanie. Ja zadałem pytanie "Czy teologia jest dziedziną nauki"?. Można na nie odpowiedzieć tak lub nie. Proszę nie traktować tego jako preludium dłuższej rozmowy, absolutnie nie. Jestem ateistą i mam już dosyć stabilne zdanie na temat wszelkich wierzeń religijnych. Nie zamierzam też nikogo przekonywac bowiem uważam to za bezsensowne i przeciwskuteczne. Tutaj byłem ciekaw Pańskiej odpowiedzi jedynie w obszarze zawartym w moim pytaniu.
Dziękuję za film! Pracuję w instytucie badawczym, gdzie nie dotykają mnie aż tak bezpośrednio punkty i ich zmiany na liście ministerialnej (nie wpłyną np. na premie do stypendium) - nadal jednak, budowanie dobrego CV w mojej działce (prezentowanie na ważnych dla community konferencjach, publikowanie w uznanych journalach) vs publikowanie za jak największą liczbę punktów wg punktozy to dwie niemal skrajnie różne strategie - nie do pogodzenia. Szef mojego labu żartuje, że punkty ustawił random number generator, ale patrząc na tego magicznego excela, jest się w stanie uwierzyć, że proces tworzenia listy mógł rzeczywiście tak wyglądać.
Tutaj doktorantka V roku, dziękuję Dawid za film! Od siebie chciałam dodać, że aktualnie oczekuję na akceptację publikacji z dziedziny biologii medycznej, IF 4,9 czyli wysoko. Okazało się, że czasopismo, do którego wysłałam spadło w punkacji że 140 do 100 punktów. Co to dla mnie oznacza, oprócz spadku prestiżu? Mogę się pożegnać z premią publikacyjną 😔 Taki dodatek jest wypłacany w moim Instytucie za opublikowanie w czasopismach za 200 i 140 punktów ministerialnych. Zawsze to była jakaś dodatkowa kaska do mojej skąpej doktoranckiej pensji - niestety w tym roku pewnie jej nie zobaczę 😒
W dzisiejszych czasach Bernhard Riemann (ten od funkcji zeta) nie maił by szansy na karierę naukową , bo w całej karierze opublikował tylko 19 prac , małych krótki , ale jak że treściwych . Liczy się Jakość a nie ilość. System od dawna idzie na ilość . Jakość można robić tylko dla Siebie.
Dopóki u władzy będzie rząd któremu nie zależy na jakości nauczania i DOBREJ reformie szkolnictwa dopóty będzie jak będzie (nie mówię o tym czy innym rządzie, tylko generalnie). Jako państwo MUSIMY stawiać na naukę, edukację, innowacje, jeśli nie chcemy być tylko tanią siłą roboczą dla zachodnich koncernów. Mamy olbrzymie zaległości w edukacji jako kraj.
@@MrMessiah44 to nie jest aż takie złe jak sie wydaje Katoliban to nie nazizm czy komunizm zwłaszcza jak robi sie to dla wyborców po za tym to żyjemy w chrześcijańskim świecie No i sila kościoła będzie tylko słabnąć xD jak z reszta widać
Problem jest taki, że nawet gdyby znalazł się taki rząd i utrzymałby się 4-8 lat u władzy i w tym czasie inwestował w polskie szkolnictwo oraz je reformował to wszystko poszłoby do piachu gdyby nastał nowy rząd, który nie kontynuował by tego procesu. Dodatkowo aby zobaczyć rezultaty potrzeba około 20 lat nieprzerwanego inwestowania w naukę, a ludzie często chcą widzieć efekty już.
Jest jeszcze jeden temat dotyczący systemu IF i punktacji, który je zaburza i czyni niesprawiedliwymi. Chodzi mi mianowicie o opłaty pobierane przez czasopisma. Czasopismo mające IF, które pobiera opłaty i żyje z nich i odrzuca mniej artykułów niż czasopismo darmowe (któremu wręcz zależy by jak najmniej w nim publikowano, bo wtedy redakcje mają mniej pracy). Czasopisma płatne są często w wolnym dostępie, co ułatwia ich cytowania i zwiększa iF. Skutek jest taki, że w czasopiśmie darmowym za 70 punktów jest tak samo łatwo publikować jak w czasopiśmie płatnym za 100 punktów. Ponadto na tle uzyskiwania funduszy na publikację dochodzi do wielu nieprawidłowości, bo zależy to w dużej mierze od władz uczelni (prawie nikt bowiem nie zapłaci kilka tysięcy euro lub franków z własnej kieszeni). Z drugiej strony na czele wielu redakcji (zwłaszcza darmowych) stoi wielu profesorów, którzy tworzą kółka "wzajemnej adoracji". Mam na myśli artykuły tylko na zaproszenie, wzajemne przysługi w myśl zasady ja ci przyjmę twój artykuł, a ty przyjmiesz mój, dopisywanie autorów do artykułów itd. System cytowania (IF) też nie jest do końca sprawiedliwy. Cytuje się bowiem przede wszystkim te prace, które potwierdzają własne tezy naukowe, lub z którymi się polemizuje, a to nie ma nic wspólnego z wartością naukową cytowanych prac. Czasami, jeśli recenzent przepuści jakiegoś "babola", to naukowcy polemizujący z tym "babolem" zwiększają IF marnej pracy. Duży IF mają też prace opisujące modne tematy i tezy z którymi można się zgodzić. Mniejszy IF tematy nowatorskie lub trudne, którymi jeszcze nikt się do tej pory nie zajmował.
Nie mogę się doczekac kolejnego wydania "Cement, wapno, beton". To jest najbardziej ekscytujace czasapismo na rynku. As ciarki mnie przyszły na myśl o kolejnym numerze.
Dla osób zawodowo zajmujących się betonem może to być ważne, specjalistyczne czasopismo. Zwłaszcza że bez betonu nie ma współczesnej cywilizacji, rozejrzyj się dokoła. Nietrafione śmieszkowanie z dziedziny nauki o bardzo szerokim spektrum wiedzy i kluczowym znaczeniu.
hej, znam, czytuję, całkiem niezłe, z obligatoryjnym angielskim i uczciwym procesem recenzowania; podniesienie z dotychczasowych 40 na 70 jak najbardziej miałoby sens; no ale w zeszłej edycji znacznie słabszy konkurent dostał 100 punktów i to pewnie reakcja...
@naukowy.belkot Ile jest patologii w obecnej nauce ( i to nie tylko w Polsce), to jakiś żart. Dlatego ja rzuciłem wszystko w cholerę i zacząłem się rozwijać na własną rękę. Tym sposobem z jednej strony pozamykałem sobie wiele furtek, ale z drugiej strony stworzyłem potężne pole do popisu. Wyobraź sobie Dawidzie, jaka ulga, jaka przyjemność, jak postawię sobie jakiś problem (np. otrzymanie półprzewodników z odpadów tworzyw sztucznych, powłoki galwaniczne, metody syntez) i uzbieram sam sobie fundusze na sprzęt, odczynniki, badania (bo sprzętu do NMR czy wysokosprawnej chromatografii sobie w pokoju nie postawię) z pracy w innym zawodzie i na spokojnie, z uśmiechem na ustach, będę badał dane zagadnienie, kopał po SCI-HUBie i porównywał swoje wyniki z wynikami innych. Coś mi nie wyjdzie? No trudno. Za miesiąc będę miał kolejną wypłatę, odczynniki przyjdą dnia następnego, szkło zdąży wyschnąć. Nikt mi głowy za to nie urwie, nie będę się przejmował, że w danym okienku czasowym się nie zmieściłem i nie przyswoiłem określonej wiedzy, przez co nie zaliczyłem kolejnego etapu czy po prostu miałem nad sobą trepa, co z rozrzewnieniem wspominki sobie robi, jak to wspaniale za komuny było i kim on to nie jest. Gwiżdżę, aż mi usta pierzchną, na te wszystkie układy i układziki, na jakieś czasopisma. Będę teraz szedł w publikację w języku angielskim, by polepszyło to zasięgi moich prac, może postaram się dokonać syntezy pomiędzy formą popularno-naukową a typowo naukową, charakterystyczną dla publikowanych prac. Czy będę w jakikolwiek sposób poważany? Czy ktoś zostanie poważnie potraktowany, jeśli odwoła się do moich prac? Nie sądzę. Potrzebna nam jest jednak rewolucja. Zmiana. Nie po to całe życie poświęciłem naukom ścisłym, by każdy kolejny kontakt z nimi zostawiał uraz psychiczny, wielką niechęć, rozczarowanie, awersję. Najważniejsze, by moje prace były udokumentowane, odtwarzalne na dowolnej szerokości geograficznej i dawały mi jak najwięcej satysfakcji z rozwiązania jakiegoś problemu. A teraz najlepsze! Redaktorem naczelnym na moim kanale jestem ja sam. Mój w tym interes, by mieć jak najlepsze materiały. Wiem doskonale, że nie mogę opublikować byle czego, bo to właśnie ja jestem odpowiedzialny za kreowanie swojej marki itp.
Kilka lat temu czytałam o bardzo ważnych dla współczesnej nauki żyjących nadal hobbystach. Może jeszcze da się znaleźć ten artykuł. Pasja to silny napęd ale czas w takim przypadku jest ograniczony i prawdopodobieństwo sukcesu raczej spada, choć to bardzo złożone.
Między innymi dlatego 4 lata temu odszedłem z nauki państwowej. Robię to co robiłem na uczelni, za dużo lepsze pieniądze i w lepszych warunkach. Nie wyobrażam sobie powrotu do polityki uczelnianej oraz zbieractwa punktów rodem z gry RPG :)
W dyscyplinie AEE jest podobna sytuacja z czasopismem Automatyka Elektronika Zakłócenia - z 20 na 200 pkt. Wewnętrzne czasopismo SEPu. To nieśmieszny żart.
Rewelacja. Zajrzałem do tego periodyku. Oto skrócony cytat ze wstępniaka woluminu 13 nr 4 2022: "(...) Po raz pierwszy od roku 2010 mieliśmy problem ze [sic!] napływem artykułów. Powodem tego jest zakaz pisania artykułów w języku polskim, [sic!] na naszych uczelniach technicznych. Naukowcy muszą pisać artykuły w języku angielskim i publikować u znanych zagranicznych wydawców za [podwójna spacja, sic!] minimum 100 pkt. Takie zasady oceny pracowników obowiązują zgodnie z tzw. «reformą Gowina». Wysłałem list do obecnego Ministra (...) prof. Przemysława Czarnka i zwróciłem uwagę na to, że obecny system oceny można skorygować nakazując pisanie przez pracownika naukowego np. dwóch artykułów rocznie w języku polskim. Przy obecnej sytuacji finansujemy rozwój państw wysoko rozwiniętych płacąc [sic!] jeszcze za druk publikacji. W ten sposób mamy do czynienie [sic!] z wtórnym analfabetyzmem naszych inżynierów w przemyśle. (...)" Cóż, pan redaktor nakazać chce pisanie po polsku a sam ma kłopot z interpunkcją i gramatyką i logiką. Nikt nikogo nie zmusza do pisania po angielsku. Ja chcę to robić bo zależy mi na rozpoznawalności. Co mi dadzą papiery po polsku? Dlaczego pisanie po angielsku finansuje kraje wysoko rozwinięte? W Czechach czy Afryce mój artykuł po angielsku jest tak samo czytelny. A o co chodzi z analfabetyzmem inżynierów to już sam nie wiem. Chyba nie chodzi o to, że inżynier w przemyśle po angielsku ani be ani me, bo taki pracownik oprócz artykułu nie poradzi sobie choćby z instrukcją obsługi jakiegokolwiek urządzenia sprowadzonego z zagranicy.
@@piast99czyli angielski nauka humanistyczna jest wyznacznikiem jakości prac naukowych. Czemu naukowiec z USA jest głupi i nie zna niemieckiego czy polskiego, ale napiszę bzdete po usowskiemu i jest światły.
To nie żart, a skok na punkty. To jest portal internetowy z publikacjami popularnymi. Obserwuję ta dziedzinę i usłyszałem o nim dopiero teraz. Ale w finalnym rozliczeniu 200 pkt ładnie wypełnia slot :-(
Nie jest już AEE. Obecnie mamy przecież Automatykę, Elektronikę, Elektrotechnikę i Technologie Kosmiczne. Jednak też ostatnio do mnie dotarło, że jakoś to czasopismo awansowało. Pisałem o tym w innym komentarzu. Generalnie ostatnio z kraju wypłynęły miliony (jak nie miliardy) złotych na opłaty publikacyjne w płatnych czasopismach zagranicznych. Może stąd takie działania?
@janpeszek7710 no przecież możesz sobie to znaleźć, w nowoczesnym wydaniu, demokracja deliberatywna w systemie paneli obywatelskich. Eliminuje to kompletnie partie polityczne i minimalizuje wpływ lobbystów i grup nacisku na stanowione prawo.
@janpeszek7710 demokracja deliberatywna to demokracja pierwotna, ateńska. Nie funkcjonuje w jej ramach coś takiego jak partie polityczne, politycy i sejm. Współcześnie , z powodu liczby ludzi jest to realizowane w formie paneli obywatelskich. Napisałem to i poprosiłem abyś sobie o tym poczytał. Ale Ty wolisz na podstawie swojej niewiedzy wyrobić sobie stanowczą opinie. Jprdl.
Czyli w tym roku może się okazać, że będziemy mieli, mówiąc bezpośrednio, wysyp głupich naukowców. Wystarczy opublikować kilka artykułów w mniej wartościowych czasopismach i zdobyć za to max punktów. Bardzo, bardzo niebezpieczne się to może zrobić.
No tak, ale większość naukowców, których znam, to raczej stara się mieć czasopismo z MEiN za 100 pkt minimum, a jak jest kilka za 100 i więcej punktów, to zawsze najpierw próbuje się publikować w tym, który ma większy IF
Nie nie będziemy mieli, bo to się już dzieje od lat i od lat tacy są. :P System oceniania naukowców jest głupi, promuje cwaniactwo i chałturę. To co jest na filmie to tylko wierzchołek góry lodowej problemów które ma nauka.
Czas zająć się UAP bo nie daje mi to spokoju przez pewnego pana który się bardzo otworzył po 30 latach pracy i potrzebuję naukowej analizy tego faktu , jestem na przeskoku 2 baniek informacyjnych i fajnie było by mieć maksymalnie racjonalne spojrzenie na to skoro nawet Pentagon i Nasa się do tego odniosły
To że to mało kogo już rusza tylko pokazuje że po wygranych wyborach PiSu czeka nas niechybne zamknięcie systemu i węgieryzacja każdego aspektu życia. Tzn, wszystko od sztuki, przez kulturę do nauki będzie w jakiejś formie znacjonalizowane i kontrolowane przez partię. Może masowych sądów pokazowych i rozstrzeliwań dla przeciwników systemu nie będzie ale tych najbardziej namolnych się zniszczy i karawana pojedzie dalej. Przypomina mi to erę wczesnego putinizmu gdzie władza jeszcze pozostawia w spokoju wolności prywatne tak długo jak pozwala im się na rozgrabianie folwarku i swobodne rządzenie. I to większości ludzi będzie pewnie odpowiadało. Pytanie ile to potrwa zanim władzy nawet to przestanie wystarczać i zacznie sięgać po więcej.
@@glaeqen9656 widzę jeden problem w twoim myśleniu ... Twoim zdaniem jedynie PiS do tego dąży,a każda partia chętnie byłaby tak bezkarna jak PiS po lewica, może jedynie konfa mniej bo ona by wyprzedała większość skarbu państwa
Ciekawe czy za artykuł w „Gościu niedzielnym” też jest 200 pkt😂 Jak tak dalej pójdzie i na jesieni coś się nie zmieni to uczelnia pewnego ojca z Torunia stanie się niedługo najbardziej prestiżową uczelnią w Polsce🤯
Bardzo potrzebny film. Od dawna znany jest ten problem w srodowisku akademickim, ale nie w szerokiej swiadomosci społeczeństwa. Mam nadzieję że dotrze do największej możliwej ilosci odbiorców i coś się zmieni.
Teraz już nawet nie pisze się takich wartościowych książek inżynierskich jak kiedyś, bo o wiele bardziej opłaca się produkować masowo artykuły na siłę - więcej punktów --> więcej kasy. W efekcie badania robi się na potrzeby artykułów a nie odwrotnie.
Dlatego też tak kluczowy jest kryzys nauki związany z niskim współczynnikiem powtarzalności wyników badań (o czym, nota bene, Dawid zrobił chyba kiedyś filmik).
ja to swoich książek technicznych, których też w zasadzie nikt nie pisze i (o zgrozo) nawet już nie drukuje od 15 lat a dalej są w podstawie programowej i nauczyciele z nich korzystają i wymagają, nie mam zamiaru sprzedać, czasami do nich sięgam jak coś zapomnę
BTW, na liście pojawiają się czasopisma - widma, które już przy poprzedniej (2021) liście nie istniały, bo ich wydawca zamknął je w 2018 roku (np. International journal of navigation and observation / Hindawi)
13:20 może sam szturnij polityków. Dorwij do nich kontakt, ogłoś publicznie, że napisałeś do każdego z głównych ugrupowań, a potem sprawdź, kto odpisał, kto potraktował poważnie, kto zaproponował swoje rozwiązania itd. Jesteś osobą publiczną i zasięgi mogą wpływać na to, że tobie odpowiedzą.
Jest to dla mnie bardzo bliski i niesamowicie frustrujący temat. Wciąż, najbardziej szkoda mi starszych profesorów, którzy tworzyli polską naukę przez wiele lat żeby teraz patrzeć jak popada w ruinę. Dziękuję, że to nagłaśniasz. Potrzebujemy pomocy, bo inaczej zostaje nam kariera za granicą.
A ja poruszę jeszcze inny temat: zarobki, budżety uczelni. Nie ma kasy, więc jaka płaca, taka praca. Niestety nie mamy budżetu, jak np. uczelnie amerykańskie, działamy na tym co mamy czyli niewiele. Więc sory za 3500 zł mies na koncie ja nie będę się wysilać aby pisać do Nature, poza tym jest jeszcze dydaktyka poza nauką. To jest oczywiście moje prywatne zdanie. Ktoś zaraz powie że to nie jest fair, brak ambicji i w ogóle jak tak można. Ale ja uważam że po części sami sobie jesteśmy winni, bo ministerstwo o tym wie i to wykorzystuje. Jeżeli jest człowiek który robi 300% za głodową pensję, no to podwyżka tutaj nic nie zmieni, on nadal będzie robił 300%, poświęcając swój prywatny czas, rodzinę, więc po co mu płacić więcej ?
Omg nie wierze haha. Myslalam, ze to tylko takie powiedzenie jak czytalam twoj komentarz a potem slysze Dawida jak mowi o tym pismie...xD cement, wapno i beton, tak...brzmi znajomo
Niezwykle ważny i istotny materiał. Chciałbym, aby polska nauka równała do najlepszych standardów jakościowych, a nie państw wyznaniowych. Wciąż liczę na odwrócenie trendu upadku polskich czasopism w niedalekiej przyszłości.
Fajny, potrzebny odcinek. Jak zobaczyłem tytuł miałem cichą nadzieję na crossa z Krzysztofem Majem, zwłaszcza że on też swojego czasu się wyzłośliwiał na punktację artykułów naukowych. Ale solo też wyszło naprawdę dobrze i merytorczynie
Czy to ten gościu, który uważa, że trzeba wprowadzić czterodniowy dzień pracy ? 😂 I że oceny w szkole to zło 😂 Niezły autorytet, taki trochę populistyczny, ale widać tak teraz musi być 😂
Polskie czasopisma teologiczne w awangardzie :LOL: W latach 90-tych migał mi artykuł (ale migał, więc nie sprawdzę metodologii) o pozycji polskiej nauki w świecie, z teologią włącznie. I teologia nie odstawała jakoś na plus od innych nauk. (Wiem, że są badacze, którzy w obiegu światowym są z tej dziedziny. No ale to nie są zmiany, które ich promują.) PS. A propos 6 -- w pełni się zgadzam, jako że kiedyś pracowałem jako informatyk, prowadzący badania wspólnie z innymi dziedzinami, np. z lekarzami. Już nie pracuję w nauce, odchodziłem tuż po ograniczeniu punktowania do dziedzin, ale zdążyłem problem odczuć. PS.2. Z pozostałymi uwagami też się zgadzam. Hm... generalnie obowiązuje ustawa o informacji publicznej i wiele rzeczy, które urzędnicy robią, powinno być podpisanych i udokumentowanych. Rozumiem, że same działania ministerstwa są na tyle niestandardowe, że ustawodawca nie wskazał wprost, ale... To powinno być domknięte.
Bardzo serdecznie dziękuję za ten film i za głos w niezwykle ważnej sprawie. Jeszcze bardziej dziękuję za to w jaki sposób Pan o tym opowiedział. Naukowcy znają problem przynajmniej pobieżnie. Pseudonaukowcy też znają bo przecież korzystają z tej patologii. Pan natomiast opowiedział o tym systemie w taki sposób, który mogą zrozumieć też ludzie nie zajmujący się nauką. Kierunek jest dobry i naprawdę dobrze by było gdyby zakres manipulacji nauką zrozumieli ludzie, którzy teraz nawet jeszcze nie wiedzą jak ważna nauka jest dla nich samych (tych jest nadal więcej) i dla kraju, który im płaci +500. Z drugiej strony sytuacja pokazuje, że nie ma alternatywy bo państwo (abstrahując od konkretnego ugrupowania aktualnie trzymającego władzę) ma - i mieć będzie - potrzebę utrzymywania pewnych grup, które wykształcone z różnych powodów stanowią tzw. "inteligencję" (czego nie powinno się mylić z naukowcami). Taka wykształcona grupa społeczeństwa albo po prostu stanowi elektorat (trzeba posmarować) albo tworzy różne opiniodawcze gremia/instytucje (kupuje się tym lojalność) albo potrzebuje uznania, prestiżu, awansu i poklasku (naukowcy nie dadzą się nabrać, ale wewnątrz jednostek prestiż takich osób wzrośnie). Może problem tkwi w tym, że dla prawdziwych ludzi nauki brakuje nadal odpowiedniego pola do ich rywalizacji? Nagrody Nobla i podobne są dla nielicznych. Sama świadomość własnej wartości nie zapewnia naukowcom satysfakcji na odpowiednim do ich potrzeb poziomie. Tych którzy docenią jakość naukowca jest niewielu. Trudno świecić w ciemności gdy to światło nie ma się od czego odbić.
Dzięki temu systemowi a USA wielu miłośników teorii spiskowych, szarlatanów, kreacjonistów i fanatyków religijnych dorobiło się wysokich stołków. Np dr chemii James Tour który uważa, że abiogeneza nie jest możliwa. Polecam jego debatę z Davem Fariną.
W nauce, nie tylko polskiej, ale u nas zwłaszcza, nie chodzi o naukę! Chodzi o zrobienie doktoratu, habilitacji, profesury i spokojne życie do końca życia. Panie magistrze, panie doktorze, panie docencie, panie profesorze... Są oczywiście wyjątki do policzenia na palcach jednej, może obu rąk.
Zależy od uczelni, na UW na przykład praktycznie w ogóle tak nie jest:) A to, że naukowcy sobie badają rzeczy na spokojnie i nie uczestniczą w kapitalistycznym wyścigu szczurów, nie jest wadą.
Instytut Teologiczny im. Pustynnego Demona nie będzie zadowolony z tego materiału. Wprowadzenie takich zmian pozbawi go publikacji NAJCIEKAWSZYCH "prac naukowych". Kocham ten Instytut nie mniej niż Naukowy Bełkot, ale jednak w tej kwestii kibicuję Dawidowi 😍
Z cement wapno beton się nie zgodzę Jest to super czasopismo. Ja od dawna byłem zdziwiony, że CWB jest tak nisko punktowane. Może faktycznie zbyt duży skok, ale tam publikują niejednokrotnie osoby z olbrzymim dorobkiem naukowym..
Bardzo ważny i potrzebny temat! Niestety mam wrażenie, że w debacie publicznej czy politycznej nie zostanie poruszony, ponieważ postulaty wyborcze nie są kierowane w stronę wykształconej i inteligentnej części społeczeństwa. Obym się mylił!
Jest Pan bardzo uprzejmy i delikatny w swoim filmie. Ja nie będę: trzeba tę ekipę kretynów, szkodników, amatorów, nawiedzonych, chciwych i agresywnych przeciętniaków odsunąć raz na zawsze od władzy.
Mam dwa zastrzeżenia merytoryczne. 1. Nie jet prawdą, że matematyk nie może być "punktowany" za prace w czasopismach z innej dziedziny. Takie prace można zgłosić do oceny parametrycznej w matematyce, jeśli faktycznie zawierają matematyczną treść. 2. Różnica pomiędzy pracami w Nature czy Science a pracami za 200 punktów nie wiadomo gdzie ma znaczenie w przypadku kategorii A+. Żeby jednostka dostałą taką kategorię, musi być pozytywnie oceniona przez ekspertów i liczba publikacji w faktycznie topowych czasopismach jest w tej ocenie uwzględniana. To oczywiście nie zmienia faktu, że w polskiej nauce dzieje się źle i warto ten temat poruszać.
Bardzo dobrze, że takie materiały powstają. Świat ceni polskich specjalistów i naukowców, ci często wyjeżdżają za granicę bo kraj rodzinny nie tworzy dogodnych warunków do pracy i rozwoju. Pomimo, że chwilowo jestem jeszcze studentem to podczas pisania pracy magisterskiej przyznam że poczułem sympatię do pisania i prowadzenia badań oraz reaserchu więc przeszło mi przez myśl żeby spróbować kiedyś pracy naukowej i szkoda by było, gdybym zarówno ja jak i inni przyszli potencjalni naukowcy mieli zderzać się z podobnymi absurdami. Też chciałbym, żeby nazwiska osób odpowiedzialnych za stworzenie listy były możliwe do sprawdzenia i rozliczenia przez środowiska naukowe, a najlepiej gdyby taka lista mogła być zmieniana na podstawie odzewu środowiska naukowego. Wiadomo też, że każdy ze swojej dziedziny chciałby mieć możliwość opublikować pracę za dużą ilość punktów jednak dobrze byłoby zadbać o balans. Najbardziej przerazaja mnie te nagle wzrosty wartości punktowych w pismach teologicznych i mówię to jako osoba wierząca. Świat na wierze w Boga się nie kończy i bardzo obawiam się, że te wzrosty związane są z tym by pieniądze poszły po prostu w odpowiednio wykalkulowane miejsca, zamiast do ludzi, którzy faktycznie przyniosą swoją pracą poważne korzyści dla światowej nauki. Mam nadzieję, że się mylę.
To może z niszy i awangardy, rozwińmy sobie w Polsce journale astrologiczne. Tak się ma teologia do socjologii, antropologii czy psychologii, jak astrologia do astronomii.
W mojej dziedzinie naukowej i zawodowej (sztuki wizualne) jest tak samo. Placówki w których działamy, publikacje i publiczne środki na działalność kulturalną. Dofinansowanie dostaje zgodny z aktualną polityką. Albo proboszcz.
jeśli kiedyś trafię w mocno decyzyjne miejsce, będziesz pierwszą osobą z którą się skontaktuję, żeby pomogła mi ustalić plan naprawy. Uważam, że mocno nie doceniamy tego pola, leży ugorem, a jest potencjał na naukową potęgę, bo mamy naprawdę łebskich ludzi, a przede wszystkim- z sercem do nauki.
Powiedziałbym że naukowcy, którzy nie pójdą na łatwiznę, będą na starcie do tyłu względem pozostałych. Ciekawe jakie relacje łączą Czarnka z zarządzającymi tymi czasopismami. Michał leja swoją drogą nagrał o tym fajny fragment.
Jest lepiej niż było. W 2008 roku miałem kilka publikacji z czasopism z IF i dostałem za nie 0 punktów, bo nie było ich na liście. Na całe szczęście miałem w tamtym czasie kilka publikacji po kilkadziesiąt punktów w polskojęzycznych zeszytach. Sytuację gdy ktoś kto opublikował z IF i coś dostaje uważam za lepszą niż gdy nie dostaje nic. Nie pisze się dla punktów. W 2014 opublikowałem książkę w Palgrave - Punktacja ministerialna (całkowita) 25 więcej dostałem za dwie "szybkie" publikacje w zeszytach pokonferencyjnych: 30. W 2016 opublikowałem w Springerze rozdział, Punktacja ministerialna (całkowita) 0 (tak ZERO). W zeszłym roku opublikowałem 2 rozdziały w dobrym (lepszym niż jakiekolwiek polskie) wydawnictwie World Scientific Publishing - dostałem po 5 punktów za każdy z tych rozdziałów. Ekonomia, indeks H = 14 wg WoS, indeks H wg GS = 39
Kilka razy opublikowałem artykuły w czasopismach z listy filadelfijskiej. Teraz widzę, że zamiast tam publikować 3 artykuły, lepiej było posłać jeden do "Cement Wapno Beton"
Zgadzam się ze zdecydowaną większością, dokładając od siebie tylko drobną uwagę. Nie jestem pewien, co masz na myśli mówiąc, że bycie biblistą "nie jest normą na świecie". Biblistą może nazwać się każdy, kto zajmuje się naukami związanymi z tekstami biblijnymi, w tym armia filologów klasycznych (gł. grecystów, ale latyniści przecież także), hebrajskich, starożytników - zarówno historyków jak i specjalistów w zakresie filologii tzw. Bliskiego Wschodu, wreszcie teologowie. I teraz - oczywiście, że w tym gronie znajdziemy wielu apologetyków, którzy naukę traktują instrumentalnie, jako narzędzie, które ma im pomóc uwiarygodnić ich wiarę, ALE to nie wszyscy. Jest znakomite grono badaczy wszystkich wyżej wymienionych dyscyplin, którzy są po prostu świetnymi specjalistami, jedni z nich tak czy inaczej wierzący, inni są ateistami, czy po prostu osobami niemającymi z wiarą chrześcijańską bądź judaizmem wiele wspólnego. Biblia, a w tym także przeogromny korpus tekstów z nią kojarzonych (wszelkie zwoje kumrańskie, apokryfy wszelkiej maści), to świadectwa myśli, kultur, języków. Śmieszkujmy z foliarstwa, próbującego udowadniać naukowo zmartwychwstanie, a nie z badań. Śmieszek typu "nie jest to normą na świecie", przypomina śmieszek: "A w XYZ to badają Koran/Mahabharatę/dowolną świętą księgę". I zakładam, że bardzo dobrze zdajesz sobie z tego sprawę, więc trochę nie łapię, skąd ta złośliwość.
Dawidzie, słuszny materiał, ale podam dwa przykłady gdzie trochę widać u Ciebie brak rozeznania w dziedzinach nie-ścisłych: 1. Polska teologia nie jest szczególnie dobra na tle światowej. 2. Biblistyka to nie jest nauka o tym, jak należy słuchać Biblii (no wiem, nigdzie tego nie powiedziałeś, ale mówisz o niej jak o czymś co nie brzmi poważnie), tylko mieszkanka badań lingwistycznych, archeologicznych, historycznych i kulturoznawczych zastosowanych do tekstu Biblii. Pozdrowienia od byłego pracownika uczelni oraz (wciąż) katolika, bolejącego nad wciskaniem ludziom religii przez gardło.
Wydaje mi się, że to z teologią to była ironia i szpilka w przeświadczenie wielu osób, że my to papieża mieliśmy, więc Polska jest drugim ośrodkiem katolictwa na świecie, zaraz po Watykanie
Cieszę się, że poruszyłeś ten temat, bo jakiś czas temu obiło mi się o uszy, że coś dziwnego dzieje się z punktacją za czasopisma, ale jakoś nie zainteresowałam się tym głębiej (nie jestem naukowcem, nie dotyczy mnie to bezpośrednio). A to faktycznie brzmi jak niezły wałek. Bardzo ciekawe, że Rosja wcześniej poszła podobną drogą - to oczywiście nie wróży dobrze.
7:15 bo po co dawać finansowanie na coś, co może dać nam jakąś przyszłość, czy potencjalny zysk, skoro można opłacić rozważania o tematyce tańczących na szpilkowym łebku aniołów - to dużo istotniejsze, wszakże nikt więcej na świecie już tego nie robi 😕
Ok 19:00 jest (jak słusznie niektórzy wskazują w komentarzach - dziękuję) nieścisłość. Istnieje ścieżka umożliwiająca rozliczenie się np. matematykowi ze współpracy z socjologiem, ale może się tak zdarzyć, że te punkty nie będę się wliczały do oceny jednostki badawczej (jeśli nie ma na niej np. katedry nauk społecznych). Znam sytuacje, w których ktoś był zmuszany do publikowania w konkretnej dziedzinie, żeby jednostka mogła mieć przyznane punkty przy ocenie. Mówiąc to, co powiedziałem chodziło mi o to, aby takie multidyscyplini naukowcy mogli te punkty zarobić zarówno dla siebie jak i swojej jednostki. Zawsze. Rozważam usunięcie tego fragmentu, żeby nie budować zamieszania. Póki co - doprecyzowanie w komentarzu...
Nadal pluję sobie w brodę że wtedy w 2020 po wykładzie z UNBTour (czy jak to się tam nazywało, chyba podobnie) nie wstawiłem na IG tego zdjęcia pępka
Nie bardzo rozumiem po co punktować za publikacje w czasopismach, zawsze mnie zastanawiało czemu nikt nie punktuje cytowań… po mojemu problem znika, ale może coś mi umyka 🤷♂️
Dziecko nie rób zamętu...stara , siwogłowa gwardia z PANu ma w 4 literach Twe wypociny.
Moim zdaniem istnienie tej ścieżki nie sprawia, że wspomniany fragment jest bezzasadny, bo co do takowej rozliczani jesteśmy według własnej dyscypliny.
Kto w Polsce mieszka ten z cyrku się nie śmieje.
Dobrze, że ktoś porusza ten problem, bo popularyzatorzy jakos tak rzadko poruszają zagadnienia z dziedziny metanauki, a też moi wykładowcy mówili o tych problemach
Dziękuję za ten bardzo potrzebny film. To jaką mamy teraz patologię w nauce polskiej to dramat. U nas na Uniwersyteckie Łódzkim liczą się tylko punkty i pieniądze, władz nie interesują badania i dadaktyka, jesteśmy ciągle mobingowani i zastraszani, jak ciągniemy do góry z ilością prac w dobrych czasopismach (a z każdym rokiem mamy więcej prac i w czasopismach z coraz wyższym impaktem) to nam mówią, że na wszyskich Uniwerkach piszą coraz więcej, nic w tym dziwnego i żebyśmy nie byli dumni z siebie, bo najprawdopodobniej za 4 lata będzie trzeba jeszcze więcej publikować i że "trzeba uciekać do przodu". Ludzie są coraz bardziej sfrustrowani. Łamie się u nas prawo, bo dziekan zarządził, że publikacje za poniżej 100 pkt. nie liczą się w ocenie pracowniczej, a jest wiele świetnych czasopism z impaktem 3 czy 4 czy wyższym w naszej dziedzinie, w których piszą moi znajomi naukowcy z zachodu, a u nas ma 70 pkt i sobie możesz hobbystycznie tam publikować. Szkoda gadać, mam nadzieję, że Gowin za ten bałagan kiedyś odpowie. Generalnie i mówię to z ciężkim sercem, nie polecam pracy w tym zawodzie w naszym kraju.
Nie tylko tam. Nepotyzm to plaga. A kierownicy katedr potrafią nic nie robić, jeśli ktoś z zakładu ma publikacje i potrzebuje finansowania to 'szef' dzieli kasę z wymogiem - dopisz mnie. I potem takie puste dusze w publikacjach z darmowymi punkcikami. Nie mówiąc o tym, że takie miernoty potem wycinają co zdolniejszych, bo stanowią zagrożenie mając prawdziwy dorobek naukowy a nie tylko koligacje.
Dokładnie tak. W naszym instytucie to samo. Pensje są żałośnie wręcz małe, naukowcy od lat muszą „ratować się” premiami za publikacje. Niedawno zmieniono system wypłaty tych premii na zależne od punktów MEiN, a nie od IF, jak było dotychczas. Dno i dwa metry mułu. Nie dość, ze naukowcy i tak wykazują duże już zrozumienie i poczucie misji że w ogóle decydują się na tę nieopłacalną pracę, to teraz mają jeszcze swoim kręgosłupem moralnym zmuszać się, by niejednokrotnie wbrew własnym interesom pchać polską naukę do przodu.
Podziwiam wiarę, że jakikolwiek polityk poniesie konsekwencje swoich działań xd Chociaż zdaje się to zakrawać na naiwność
@@xthemugshot Nie wierzę w to, absolutnie nie wierzę, ale nadzieję mam
Ah, u mnie po ewaluacji to już ohohoho nie publikować poniżej 140, a poniżej 100 to już absolutnie, a przecież masę czasopism istotnych w dziedzinie ma niskie ministerialne z wysokimi IF... nie jestem pracownikiem, a już mi się nie chcę, a kocham tą robotę....
Całe te punkciki i zmuszanie do publikacji jest przyczyną spadku jakości publikacji naukowych, a świadectwem chorej potrzeby kontroli ze strony państwa. Masowe produkowanie makulatury z przypisami nie poprawia stanu nauki a wręcz ją pogarsza.
Spotyka Gowin naukowca
Gowin: Czytałem pańską ostatnią pracę, bardzo ciekawa, szkoda tylko że bez odniesień do Jana Pawła II.
Naukowiec: Ale ja jestem geologiem. To są nauki o ziemi.
Gowin: Tej ziemi!
Gowin od dłuższego czasu nie jest ministrem.
Nie Gowin, a Czarnek
Gdyby był geologiem, to powiedziałby: nauki o Ziemi. Skoro rzekł "o ziemi" to pewnie jest rolnikiem. ;)
@@RobertSmyka ty polski uczony;skad ci do lba wpadlo ze on nie mowil Ziemi?
@@RobertSmyka W naukach związanych z rolnictwem nie używa się raczej pojęcia "gleba"? :)
No nie moge tego ogladac bez Maja krzyczacego “punkciiiiki” w mojej glowie.
PuNkCiKi!!!
Totalnie zjamniczony :)
Dokładnie, musimy się trzymać p o d s t a w y p r o g r a m o w e j !
@@amadeosendiulo2137 PoooooOooOoOdstaaaawa prooooogramooooowa!!
Właśnie miałem napisać jakiś komentarz zachęcający Dawida żeby może zrobił jakiś wspólny materiał na ten temat z Krzysztofem M. Majem skoro obaj widzą tu poważny problem, a do tego jeden jest z humanistycznej strony mocy, a drugi ze ścisłej :)
Ciekawe czy długość filmu celowa czy przypadkowa
Nie ma przypadków, są tylko znaki.
@@panisaper"nie każdy gest to znak"
No kawał dziada z niego xDD !
Przypadek, film ma 21:38
Prawidłowa godzina to 21:37
Ten pies czarnek już płacze
Moim zdaniem to jest tradycyjny dla obecnie rządzącej obecnie partii skok na kasę... żeby swoi dostali. Ci co będą forsować "wygodne dla władzy" tezy w wygodnych dla władzy czasopismach będą dostawać większe granty...
Jak (czysto teoretycznie) wygra Pseudo Opozycja to publikacje bedą tylko o wyższości władzy niemieckiej nad polską.
To jest chyba boost dla uczelni Rydzyka. Może dzięki temu w promocji tym razem dostaną od niego blessa w Trwam i Radiu Maryja?
Wielu naukowców zgłaszało problem że aby zaistnieć w wielu zagranicznych czasopismach trzeba być ,, poprawny politycznie na lewicową modłę ,, a artykuły próbujące być w opozycji były nie dopuszczane.
@@jerzy1026 parafrazując mema z Toy Story: Ideologie, wszędzie ideologie...
No to raczej oczywiste że to skok na kasę, to żadna pomyłka. Myślę że jest dokładnie tak jak napisałeś.
Przydałoby sie więcej takich tematów w debacie publicznej
W jakim celu miałaby ta debata wychodzić poza grono akademickie? Co przeciętny Kowalski jest w stanie do niej wnieść? Ludzie, bez przesady.
@@PolskiRoland może wnieść głos na wyborach na partię, która nie będzie wspierała "nauk" z teologii i janie-pawło-logii kosztem poważnych dziedzin :/ O tym MUSI wiedzieć opinia publiczna.
W Polsce nie ma debaty publicznej. I nie będzie prędko. Polacy nie potrafią debatować.
@@kamiladankowska5145 Jak kosztem innych dziedzin, skoro nie w tym problem? Słuchałaś przecież tego nagrania. Poza tym co to jest "poważna" dziedzina nauki? xD
@@kamiladankowska5145 Zgadzam się - Polska ma olbrzymi potencjał naukowy, który strasznie się marnuje. Jeśli nie będzie się o tym dyskutować przed wyborami, to zostanie zignorowane przez następnych. Tylko jak ruszyć taką dyskusję?
Do Impact Factor'u dodałabym wskaźnik SCImago Journal Rank (SJR), bo jest międzynarodowo uznany i bardziej inkluzyjny dla humanistyki i nauk społecznych. A lista ministerialna to patologia i chyba panuje co do tego zgoda w polskiej nauce.
Factoru.
@@janickithomas a czasem indeksu Hirscha nie stosuje się tylko do oceny naukowca?
@@piotrt32 Dokładnie
O ile o języku polskim i polskiej literature dość łatwo jest pisać po angielsku, to w przypadku prawa jest to nie tylko trudne, ale i bezcelowe, bo siłą rzeczy nieprecyzyjne ze względu na terminologię. Pomijając fakt, że mało kogo interesują prace naukowe na temat polskiego prawa poza Polską. Ja bym polonistkę i prawo wyłączył z tego pomysłu. A w przypadku filologii obcych włączyłbym odpowiednie im języki oprócz angielskiego.
Tak jak mówiłem na koniec filmu - moje pomysły to propozycje do dyskusji. I taki komentarz jak Twój to ważny głos w takowej mógłby być.
Nie we wszystkich dziedzinach prawa jest to bezcelowe, np. prawo międzynarodowe, prawa człowieka czy prawo UE, można tez pisać prace porównawcze. Są też w Polsce osoby zajmujące się prawem obcym. I wtedy fakt, tworzymy lepszych i gorszych prawników ze względu na to o czym piszą, bo ktoś kto pisze po polsku o polskim prawie karnym będzie mógł dostać mniej punktów, niż ten co pisze po angielsku o prawie UE.
@@MK-kr3rq No tak, trzeba by to dobrze poklasyfikować, bo na przykład pisanie o umowie o dzieło i zleceniu po angielsku to jakaś masakra, gdyż nie ma nawet ustalonych terminów angielskich - jest kilka opcji stosowanych przez tłumaczy - bo takie dziwy nie występują w prawie anglosaskim, tak jak w polskim nie występuje, dajmy na to, solicitor.
Dokładnie! I potem jest paradoks taki, że polski urzędnik czy sędzia będzie musiał czytać publikacje po angielsku o polskim prawie. Rolnicy też mają ten problem, bo publikacje są po angielsku.
Zarówno literaturoznawstwo jak i językoznawstwo korzysta z teorii naukowych badaczy z całego świata (weźmy Rosjanina Bachtina, niemieckich naukowców - Humboldta, Herdera, amerykańskich - Sapira i Whorfa) a prace polskich naukowców (jak Anna Wierzbicka, która porównywała językowy obraz świata Polski i Australii) są używane do rozwoju kolejnych badań. Co prawda mamy granice kulturowe w naukach o języku, ale także nad tymi granicami pochylają się etnolingwiści. Tak że wykluczenie całkowite polonistyki z nauk międzynarodowych nie jest wskazane i zamykanie nauki narodowej - jak powiedział Dawid - na arenę międzynarodową jest krzywdzące dla obu stron.
Trochę mi to przypomina modlitewnik mojej babci 🙂
Miała stary, przedwojenny modlitewnik, gdzie była pod każdą modlitwą informacja ile odpustu można uzyskać za jej zmówienie.
Jako dziecko oszukiwałem system wybierając te modlitwy, które dawały najwięcej odpustu a przy tym były najkrótsze.
Myślę, że wielu polskich naukowców podobnie próbuje oszukać system.
Pracuję w bibliotekach od 13 lat, kiedy weszłam w temat czasopism punktowanych, od razu da się zauważyć, ze lista jest polityczna, a co za tym idzie nauka jest polityczna. PRL wiecznie żywy, wtedy aby zostać doktorem, profesorem trzeba było należeć do słusznej partii politycznej. Zmieniła się od tych czasów jedynie forma. PS. Warto dodać z czego czasopisma polskie naukowe się utrzymują, wtedy można zadać pytanie- dlaczego wszystkie nie publikują open access? To dopiero otworzyłoby polską naukę, a coniektorym oczy na jakość publikacji 😅
"Warto dodać z czego czasopisma polskie naukowe się utrzymują, wtedy można zadać pytanie- dlaczego wszystkie nie publikują open access?"- jest pani pewna, że tyczy to polskich czasopism? Tylko polskich?! Czy np. czasopisma Elsevier są open access?
@@RobertSmykaz czego sie utrzymują? Mówcie pełnymi zdaniami tajemniczy super mądrzy i wspaniali ludzie dla nas strzech. Czy nie jesteśmy godni tej wiedzy? 😂
Przecież pisowi o to chodzi. Komuną bis. Nie wiedzieć co się dzieje zagranicą, bo po co. To zgniłe lewactwo. Jak na jesień się to nie zmieni, to czeka nas wykluczenie z Europy, w ogóle z kultury zachodu.
***** *** i konfederacje.
Dziś wystarczy pisać zgodnie z narracją. Już było kilka prowokacji, jak pisano banialuki, a naukowe czasopisma itd. to wciskały, a nawet nagrodę miało coś dostać.
W średniowieczu, wszystko musiało przejść przez kościół, potem przez królów, dzisiaj przechodzi przez polityków i koncerny ich spierających. I pod tym względem komunizm i kapitalizm niczym się nie różniły. Po za tym, że dzisiaj mądrości z czasów ZSRR są wyśmiewane... ciekawe ile naszych współczesnych prawd objawionych, będzie za 100 lat wyśmiewane jako "i te głupki w to wierzyły"... tak jak my śmiejemy się dziś z dobrodziejstw palenia papierosów wedle badaczy sprzed 100 lat.
@@Hohenheim-m7s ludzie na ogół się nie zmieniają, forma czasów w których przyszło żyć to tylko kosmetyka :) Zawsze są ludzie twórczy i włodarze, poszukiwacze prawdy i koniunkturaliści. Ludzie sprzedajni to 90% środowiska politycznego, naukowego...niczym się to nie różni od gwiazdek celebryckich z TV. Za kasę powiedzą wszystko co trzeba, że jest coś takiego jak płeć kulturowa albo inteligencja emocjonalna :D Ważne kto płaci, starsi i mądrzejsi mają swoje cele :D
Już z 6 lat temu na uczelni od doktora słyszałem że ten system jest zły i lepiej napisać kilka gównianych prac, niż jedną dobrą bo się bardziej opłaca punktowo. Problem w tym że większość osób wybrało karierę akademicką jako zawód i nic więcej. Pasuję im stanie w miejscu i droga na łatwiznę. A osoba ambitna nie dość że "psuję" atmosferę, bo jeżeli się stara to oni wypadają przy nim gorzej, to jeszcze przez ten system jest gorzej oceniana. Osoba ambitna staję na rozdrożu, prowadzić prawdziwą karierę naukową za granicą, w dobrych warunkach, gdzie się ich docenia lub zostanie w tym błocie i próbie naprawy środowiska oraz systemu. Przy czym ciężko pracując, poświęcając się może częściej liczyć na kopa niż pomoc.
I większość wspiera ten system, porażka, i plaga wlazidupstwa
Moja pierwsza myśl Semelwais imienia niepamiętam. Tak było jest i będzie nie uważam że coś się z tym da zrobić.
Za kilka lat problem się sam rozwiąże, nie będzie uczelni, bo ludzie z nich uciekają. Starsi przejdą na emeryturę, a młodzi po studiach nie chcą pracować za śmieszne pieniądze. U nas na UM już jest problem z nauczaniem studentów, bo lekarze nie mają czasu na dydaktykę, która z roku na rok obrasta w papierologię i równocześnie są zmuszani do robienia "nauki" i zbierania punktów i najzwyczajniej w świecie rezygnują z etatów uczelnianych, a zostają tylko na szpitalnych. Uczelnie cisną, żeby publikować, a jak sama nazwa wskazuje są od uczenia. I dopóki nie będzie rozdziału na instytuty badawcze i placówki dydaktyczne to patologia będzie się pogłębiać. I niech minister dalej daje po 200 pkt swoim kolesiom... I otwiera kierunki medyczne na uczelniach mieszczących się w Pierdziszewie Górnym albo Dolnym to za kilka lat obudzimy się z ręką w nocniku!
Po nadchodzącej wojnie będzie okazja wykazać się przy odbudowie uczelni , jak ktoś przeżyje.....
Jeśli nic się nie zmieni to we wszystkich innych dziedzinach młodzi pracowici i inteligentni ( a więc zwykle kontestujący) też uciekną za granicę. Wszyscy bardziej ogarnięci znajomi szlifują angielski i rozmyślają o wyjeździe już od dobrych kilku lat: projektanci/tki, lekarki/rze, programistki/ści…
"Młodzi nie chcą pracować" napisano o młodych w latach 80tych, 90tych... i tak za każdym razem.
@@Hohenheim-m7s chcą, ale nie za śmieszne pieniądze. Na uczelni młodszy asystent ma najniższą krajową, a kurier potrafi wyciągnąć 8 tys miesięcznie.
Dzieki Dawid, świetny materiał i bardzo potrzebny. Jako dla naukowca wprowadzone zmiany przez Ministerstwo Edukacji sa po prostu nie do pomyślenia...to jest patalogia, kolejny krok w bardzo zlym kierunku i marginalizacji Polski na arenie międzynarodowej.
Niestety zmiany te uderzają równiez w tych którzy jeszcze nie ukończyli sciezki edukacji, a na każdym kroku to nie jest nauka tylko ciemnota. Mamy tyle naprawdę dobrych naukowców, i duże zasługi w nauce, ale z tego jak zawsze nie korzystamy bo nauka jest u nas jak zawsze na drugim planie. A jakoś się nie zapowiada się to lepiej w nastepnych latach... Dramat
Zamiast myśleć skąd wynika ta punktacja trzeba usiąść i popisywać w tabelki kto w nich publikuje i czyim jest krewnym. To powinno sporo wyjaśnić.
@@piotrspiewak436 tzn to juz spowszednialo, bo przez 8 czy ile lat to juz jest, po prostu codziennie cos takiego widzimy, a to jest chyba najgorsze ze wszystkiego. nie chodzi o bycie krewniakiem, ale rowniez przyjacielem, dawnym nauczycielem, etc. to co bylo nt. KUL i ich czasopism tam chyba
@@dzonylego mea culpa, jako jednostka introwertyczna i aspołeczna rzeczywiście zapomniałem że ludzie mają bliskich spoza rodziny no i ludzi którym są coś winni albo na coś liczą. To całkiem pokaźne grupy które kierują się własnym interesem.
@@piotrspiewak436 no akurat w kółeczku zainteresowań o którym mówimy nie ma jednostek aspołecznych, moze dlatego nie popieram tego co się dzieje tam 😆
I to zaczyna być i śmieszne i tragiczne zarazem. Po co spędzać w labie mnóstwo godzin jak 200 pkt można dostać za coś czego nie da się zmierzyć, zważyć i zasymulować o przeprowadzeniu rzetelnych statystyk nie wspomnę. To wszystko po to aby ci co do tej pory nie mogli osiągnąć pułapu punktowego mogli zaistnieć w świecie nauki.
Tylko czy to jeszcze świat nauki, czy raczej puste tytuły...
O to właśnie chodzi. Przez dziesięciolecia nie mieli takiej opcji, aby zaistnieć w świecie nauki z powodu wiadomego sufitu nad nimi. Ten sufit teraz zniknął. Stąd awans. Znam część z tych czasopism i są to bardzo dobre publikacje.
Punkty za publikacje na temat starodawnych bajek o wężu gadającym na drzewie, teleportacjach i chodzeniu po wodzie. Świat pęka ze śmiechu.
@@hakade5846 Wypierdzielaj Hejterze xD
Wincyj UFOloguf.
Postanowiłem, że nie chcę pracować w polskim środowisku akademickim po tym, jak usłyszałem, jak Pani Profesor na Gdańskiej Polibudzie wymagała od swoich doktorantów cytowania jakąś ustaloną minimalną ilość publikacji swoich i swoich kolegów, żeby podbić sobie ilość cytowań.
Jako doktor muszę powiedzieć, że też się z tym spotkałem. Bez tego nie można było się obejść. Jeśli nie pasowali, to trzeba było ich dodać na siłę. To jest zły proceder. Powinno się to jakoś ukrócić, ale jak? Ten problem zapewne istnieje od wielu lat.
To powinno być przestępstwo oszustwa jak łapówka.
Przyjaźnie się z wykładowczynią, która również mnie uświadomiła jaki jest klimat w polskiej nauce. Mimo, że kocham naukę i mam potencjał, zrezygnowałam z myślenia o uprawianiu nauki zawodowo, że względu na patologię panujaca w Polsce.
Z wykształcenia jestem teologiem i w obecnej chwili kończę jeszcze studia z klasyki, więc czuję się trochę uprawniony do komentarza do 7 minuty filmu. Punktacja może wskazywać, że polska teologia jest w awangardzie, ale ma miejsce w sumie sytuacja zupełnie odwrotna. Obecnie liczące się ośrodki teologiczne znajdują się w Niemczech, Belgii/Holandii, Włoszech, Francji i Szwajcarii. Polska teologia względem krajów zachodnich nie jest na porażająco wysokim poziomie i odczułem to najmocniej podczas mojego pobytu badawczego na Faculty of Divinity na Uniwersytecie w Cambridge, gdzie tamtejsi teologowie byli w stanie prowadzić swobodne analizy biblijnych tekstów w językach oryginalnych i zestawiać jej z tekstami klasycznymi - coś, czego większość biblistów w Polsce potrafi zrobić jedynie na tłumaczeniach i to często nawet niezbyt dobrze (nie wspominając o sytuacjach kiedy np. mylą wydania krytyczne z tekstami interlinearnymi). Polska patrologia ruszyła w ostatnich latach do przodu, ale wciąż jesteśmy w lesie patrząc na to, ile dzieł patrystycznych nie doczekało się jeszcze przekładu (i nie mówię tu o małych dziełach, ale chociażby o 10 tomach Refutatio Hippolita, które jest świetnym dziełem historii filozofii i doktryn chrześcijańskich w antyku). Wszystkie ważniejsze rzeczy dziejące się w teologii tak naprawdę omijają polskie podwórko, bo tu tak naprawdę uprawia się często teologio-znawstwo, a nie teologię. Takie prądy jak np. teologia feministyczna nie ma żadnych ośrodków w naszym kraju, kiedy kwitnie na zachodnie. Niektóre czasopisma w naszym kraju - np. Vox Patrum - urastają już do poziomu międzynarodowego, ale jest to wciąż za mało, żeby mówić o Polsce jako awangardzie teologicznej.
I w sumie chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną patologię w ocenianiu dorobku naukowego w Polsce - problem sporządzania edycji tekstów. W Polsce nie dostaje się punktów za sporządzenie tekstu do edycji krytycznej, ale za napisanie wstępu do niej już tak. Nawet na gruncie klasyki - napisanie wstępu do edycji może zajmuje kilka miesięcy (nawet jeśli to jest po łacinie) i jest nagradzane, kiedy wieloletnia praca nad ustalenie wersji pierwotnej tekstu, rozwoju tradycji rękopiśmiennej, odczytania rękopisów i komentowania tekstu nie daje żadnych punktów. A często osoba pisząca wstęp a edytor tekstu krytycznego to dwie różne osoby. Na ten moment w Polsce nie istnieje żadna seria wydawnicza tekstów krytycznych ze starożytności, średniowiecza czy nowożytności, chociaż byłoby tu duże pole do pracy. A takie wydania kronik historycznych, tekstów filozoficznych, literatury i poezji są potem podstawą badań dla historyków, filologów, filozofów, teologów, patrologów, tłumaczy, ergo - jest arcyważne. A sama taka praca nad tym, chociaż traktuje się w środowisku jako wyróżnienie, w żaden sposób nie podlega punktacji.
Jako zadeklarowany ateista jestem zdecydowanym zwolennikiem podnoszenia poziomu polskiej teologii. Mam pewne podejrzenia, że obecny marny autorytet polskiego kościoła i jego odbiór społeczny oraz widoczny podział na wręcz wrogie obozy jest pokłosiem zacofania polskiej nauki w tym obszarze. Zamiast wiary członków kościoła i wiedzy jego pasterzy mamy powrót do zabobonów, oraz negowanie hierarchicznej struktury kościoła. Powiem wprost, moim zdaniem zaczynają się tworzyć sekty formalnie tylko należące do jednej organizacji. Ja nie wierzę ale jestem pewien, że ludzie którzy wierzą potrzebują kościoła dla którego ważny jest interes społeczny a nie egoizm, pycha i bogactwo. Już jesteśmy dostatecznie podzieleni żeby jeszcze kościół te podziały kreował i umacniał. A tylko oparcie w rzetelnej wiedzy teologicznej może sprowadzić go na właściwy tor.
@@KH-lg3xc No to już wiesz, co możesz napisać we własnym Curriculum Vitae.
Czy teologia jest dziedziną nauki?
@@tomekzyber3105 Jeśli to ma być przyczynek do kolejnej długiej i bezsensownej dyskusji na temat tego, że teologia to nie nauka, bo "Bóg nie istnieje" to szczerze nie mam ochoty jej prowadzić. Teologia ma swoją własną metodę i przedmiot badań, i nie jest nim koniecznie Bóg. Dodatkowo wyróżnia się trzy duże gałęzie - teologia źródeł, teologia systematyczna, teologia praktyczna. W przypadku pierwszej - przedmiotem badań jest literatura chrześcijańska i historia Kościoła, a wiele wątków tej dziedziny łączy się z filologią, historią, filozofią, a szczególnie z historią idei. Dalej, w teologii systematycznej mamy teologię fundamentalną, dogmatykę i moralną, a z pośród tych większość - poza niektórymi dziedzinami dogmatyki typu trynitologia i pneumatologia, tak naprawdę jej przedmiotami badań są człowiek, otaczający go świat, jego działalność, fakt śmierci itd. Dalej, w teologii praktycznej mamy dziedziny związane z prawem, organizacją kościelną, kultem, katechezą, socjologią, polityką i psychologią. A nawet nie patrząc po samych poddziedzinach, to przecież przedmiotem teologii jest samo doświadczenie religijne człowieka, które jest faktem, niezależnie czy dzieje się za sprawą bytu wyższego czy ludzkiej psychiki (sam zresztą siedzę teraz w projekcie badawczym związanym z fenomenologią doświadczenia religijnego - nota bene, o bardzo filozoficznym podłożu). Dodatkowo, nie trzeba być nawet wierzącym aby być teologiem, bo na wielu uniwersytetach na zachodzie Europy teologami są ateiści, i w ich badaniach nie ma żadnych rozważań nad tym czy Bóg istnieje czy też nie.
@@orpheusmtc4373 Dziękuję za odpowiedź, natomiast nie jest to odpowiedź na moje pytanie.
Ja zadałem pytanie "Czy teologia jest dziedziną nauki"?. Można na nie odpowiedzieć tak lub nie.
Proszę nie traktować tego jako preludium dłuższej rozmowy, absolutnie nie. Jestem ateistą i mam już dosyć stabilne zdanie na temat wszelkich wierzeń religijnych. Nie zamierzam też nikogo przekonywac bowiem uważam to za bezsensowne i przeciwskuteczne. Tutaj byłem ciekaw Pańskiej odpowiedzi jedynie w obszarze zawartym w moim pytaniu.
Dziękuję za film! Pracuję w instytucie badawczym, gdzie nie dotykają mnie aż tak bezpośrednio punkty i ich zmiany na liście ministerialnej (nie wpłyną np. na premie do stypendium) - nadal jednak, budowanie dobrego CV w mojej działce (prezentowanie na ważnych dla community konferencjach, publikowanie w uznanych journalach) vs publikowanie za jak największą liczbę punktów wg punktozy to dwie niemal skrajnie różne strategie - nie do pogodzenia. Szef mojego labu żartuje, że punkty ustawił random number generator, ale patrząc na tego magicznego excela, jest się w stanie uwierzyć, że proces tworzenia listy mógł rzeczywiście tak wyglądać.
Tutaj doktorantka V roku, dziękuję Dawid za film! Od siebie chciałam dodać, że aktualnie oczekuję na akceptację publikacji z dziedziny biologii medycznej, IF 4,9 czyli wysoko. Okazało się, że czasopismo, do którego wysłałam spadło w punkacji że 140 do 100 punktów. Co to dla mnie oznacza, oprócz spadku prestiżu? Mogę się pożegnać z premią publikacyjną 😔 Taki dodatek jest wypłacany w moim Instytucie za opublikowanie w czasopismach za 200 i 140 punktów ministerialnych. Zawsze to była jakaś dodatkowa kaska do mojej skąpej doktoranckiej pensji - niestety w tym roku pewnie jej nie zobaczę 😒
Czuję Twój ból, praktycznie ta sama dziedzina, IF 4,7, spadł ze 100 do 20 punktów.
@@caviramus0993 to już totalne przegięcie 😶😶😶
Pisz o ulubionych ciastkach papieża i zgarniaj dwusetki.
@@TalaySeedam Ejjjj... ja piszę o ciastkach!!! Zaraz ten ocean stanie się czerwony!
Jaka jest premia za publikację w imp.f.4,9?
Nature Astronomy dalej ma 70 - a jest w topce czasopism astronomicznych pod względem impact factor.
Sprawę często porusza Instytut Teologiczny im. Pustynnego Demona. Wrzuca też co ciekawsze artykuły.
😂
jest to klasyczna edgy stronka
Ta strona istnieje to nie jest żart?!
@@kamilslimak9522 Istnieje, bardzo polecam.
@@rudiniacz w zasadzie nie ma tam niczego poza tępym wyśmiewaniem religii
W dzisiejszych czasach Bernhard Riemann (ten od funkcji zeta) nie maił by szansy na karierę naukową , bo w całej karierze opublikował tylko 19 prac , małych krótki , ale jak że treściwych . Liczy się Jakość a nie ilość. System od dawna idzie na ilość . Jakość można robić tylko dla Siebie.
W Polsce to i Einstein by się nie przebił
Dopóki u władzy będzie rząd któremu nie zależy na jakości nauczania i DOBREJ reformie szkolnictwa dopóty będzie jak będzie (nie mówię o tym czy innym rządzie, tylko generalnie). Jako państwo MUSIMY stawiać na naukę, edukację, innowacje, jeśli nie chcemy być tylko tanią siłą roboczą dla zachodnich koncernów. Mamy olbrzymie zaległości w edukacji jako kraj.
W tym momencie nie ma partii która proponuje takie reformy 😂
@@jakubgoliasz4677Ale tylko jedna partia chce opierac edukacje na dogmacie religijnym i na nauczanie partyjnej wersji swiata i historii.
@@MrMessiah44 to nie jest aż takie złe jak sie wydaje Katoliban to nie nazizm czy komunizm zwłaszcza jak robi sie to dla wyborców po za tym to żyjemy w chrześcijańskim świecie No i sila kościoła będzie tylko słabnąć xD jak z reszta widać
Problem jest taki, że nawet gdyby znalazł się taki rząd i utrzymałby się 4-8 lat u władzy i w tym czasie inwestował w polskie szkolnictwo oraz je reformował to wszystko poszłoby do piachu gdyby nastał nowy rząd, który nie kontynuował by tego procesu. Dodatkowo aby zobaczyć rezultaty potrzeba około 20 lat nieprzerwanego inwestowania w naukę, a ludzie często chcą widzieć efekty już.
@@neesxar3127 Nom dlatego to ludzie powinni być świadomi i sie uczyć i szukać rozwiązać samodzielnie a nie polegać na rządzie….
Dawidzie, jako początkujący naukowiec, jestem Ci bardzo wdzięczny za ten odcinek.
Odcinek trwa idealnie 21:37 😳
O tej godzinie zmarł Papież.
Nieprawda
@@piotrkrzekotowski4010 A jak Pan Jezus powiedział?
U mnie trwa 21 38
U mnie również 21:38, ale to blisko godziny śmierci Jana Gawła III.
Jest jeszcze jeden temat dotyczący systemu IF i punktacji, który je zaburza i czyni niesprawiedliwymi. Chodzi mi mianowicie o opłaty pobierane przez czasopisma. Czasopismo mające IF, które pobiera opłaty i żyje z nich i odrzuca mniej artykułów niż czasopismo darmowe (któremu wręcz zależy by jak najmniej w nim publikowano, bo wtedy redakcje mają mniej pracy). Czasopisma płatne są często w wolnym dostępie, co ułatwia ich cytowania i zwiększa iF. Skutek jest taki, że w czasopiśmie darmowym za 70 punktów jest tak samo łatwo publikować jak w czasopiśmie płatnym za 100 punktów. Ponadto na tle uzyskiwania funduszy na publikację dochodzi do wielu nieprawidłowości, bo zależy to w dużej mierze od władz uczelni (prawie nikt bowiem nie zapłaci kilka tysięcy euro lub franków z własnej kieszeni). Z drugiej strony na czele wielu redakcji (zwłaszcza darmowych) stoi wielu profesorów, którzy tworzą kółka "wzajemnej adoracji". Mam na myśli artykuły tylko na zaproszenie, wzajemne przysługi w myśl zasady ja ci przyjmę twój artykuł, a ty przyjmiesz mój, dopisywanie autorów do artykułów itd. System cytowania (IF) też nie jest do końca sprawiedliwy. Cytuje się bowiem przede wszystkim te prace, które potwierdzają własne tezy naukowe, lub z którymi się polemizuje, a to nie ma nic wspólnego z wartością naukową cytowanych prac. Czasami, jeśli recenzent przepuści jakiegoś "babola", to naukowcy polemizujący z tym "babolem" zwiększają IF marnej pracy. Duży IF mają też prace opisujące modne tematy i tezy z którymi można się zgodzić. Mniejszy IF tematy nowatorskie lub trudne, którymi jeszcze nikt się do tej pory nie zajmował.
Słuszna uwaga. To kolejny punkt do dyskusji - już bardziej globalnej.
W ostatnich dwóch zdaniach zamiast słowa IF powinienem użyć słowa cytowania.
W tytule jest drobny błąd językowy: winno być "polska" a nie "Polska", bo chodzi o przymiotnik a nie nazwę własną. Proszę bardzo, nie ma za co :)
Dziękujemy.
Nie mogę się doczekac kolejnego wydania "Cement, wapno, beton". To jest najbardziej ekscytujace czasapismo na rynku. As ciarki mnie przyszły na myśl o kolejnym numerze.
Dla osób zawodowo zajmujących się betonem może to być ważne, specjalistyczne czasopismo. Zwłaszcza że bez betonu nie ma współczesnej cywilizacji, rozejrzyj się dokoła. Nietrafione śmieszkowanie z dziedziny nauki o bardzo szerokim spektrum wiedzy i kluczowym znaczeniu.
@@MrHaszman to jest żart.
@@MrHaszman ale że jedno z 4 najlepszych na świecie? Śmiem wątpić.
hej, znam, czytuję, całkiem niezłe, z obligatoryjnym angielskim i uczciwym procesem recenzowania; podniesienie z dotychczasowych 40 na 70 jak najbardziej miałoby sens; no ale w zeszłej edycji znacznie słabszy konkurent dostał 100 punktów i to pewnie reakcja...
@naukowy.belkot Ile jest patologii w obecnej nauce ( i to nie tylko w Polsce), to jakiś żart. Dlatego ja rzuciłem wszystko w cholerę i zacząłem się rozwijać na własną rękę. Tym sposobem z jednej strony pozamykałem sobie wiele furtek, ale z drugiej strony stworzyłem potężne pole do popisu. Wyobraź sobie Dawidzie, jaka ulga, jaka przyjemność, jak postawię sobie jakiś problem (np. otrzymanie półprzewodników z odpadów tworzyw sztucznych, powłoki galwaniczne, metody syntez) i uzbieram sam sobie fundusze na sprzęt, odczynniki, badania (bo sprzętu do NMR czy wysokosprawnej chromatografii sobie w pokoju nie postawię) z pracy w innym zawodzie i na spokojnie, z uśmiechem na ustach, będę badał dane zagadnienie, kopał po SCI-HUBie i porównywał swoje wyniki z wynikami innych. Coś mi nie wyjdzie? No trudno. Za miesiąc będę miał kolejną wypłatę, odczynniki przyjdą dnia następnego, szkło zdąży wyschnąć. Nikt mi głowy za to nie urwie, nie będę się przejmował, że w danym okienku czasowym się nie zmieściłem i nie przyswoiłem określonej wiedzy, przez co nie zaliczyłem kolejnego etapu czy po prostu miałem nad sobą trepa, co z rozrzewnieniem wspominki sobie robi, jak to wspaniale za komuny było i kim on to nie jest.
Gwiżdżę, aż mi usta pierzchną, na te wszystkie układy i układziki, na jakieś czasopisma. Będę teraz szedł w publikację w języku angielskim, by polepszyło to zasięgi moich prac, może postaram się dokonać syntezy pomiędzy formą popularno-naukową a typowo naukową, charakterystyczną dla publikowanych prac. Czy będę w jakikolwiek sposób poważany? Czy ktoś zostanie poważnie potraktowany, jeśli odwoła się do moich prac? Nie sądzę.
Potrzebna nam jest jednak rewolucja. Zmiana. Nie po to całe życie poświęciłem naukom ścisłym, by każdy kolejny kontakt z nimi zostawiał uraz psychiczny, wielką niechęć, rozczarowanie, awersję. Najważniejsze, by moje prace były udokumentowane, odtwarzalne na dowolnej szerokości geograficznej i dawały mi jak najwięcej satysfakcji z rozwiązania jakiegoś problemu.
A teraz najlepsze! Redaktorem naczelnym na moim kanale jestem ja sam. Mój w tym interes, by mieć jak najlepsze materiały. Wiem doskonale, że nie mogę opublikować byle czego, bo to właśnie ja jestem odpowiedzialny za kreowanie swojej marki itp.
Kilka lat temu czytałam o bardzo ważnych dla współczesnej nauki żyjących nadal hobbystach. Może jeszcze da się znaleźć ten artykuł. Pasja to silny napęd ale czas w takim przypadku jest ograniczony i prawdopodobieństwo sukcesu raczej spada, choć to bardzo złożone.
Między innymi dlatego 4 lata temu odszedłem z nauki państwowej. Robię to co robiłem na uczelni, za dużo lepsze pieniądze i w lepszych warunkach. Nie wyobrażam sobie powrotu do polityki uczelnianej oraz zbieractwa punktów rodem z gry RPG :)
Żaden ze mnie naukowiec, ale intencja tego filmu jest wspaniała. Miłego wszystkim!
'Wszyscy jesteśmy naukowcami' ... znaczy wszyscy od nich zależymy
W dyscyplinie AEE jest podobna sytuacja z czasopismem Automatyka Elektronika Zakłócenia - z 20 na 200 pkt. Wewnętrzne czasopismo SEPu. To nieśmieszny żart.
Rewelacja. Zajrzałem do tego periodyku. Oto skrócony cytat ze wstępniaka woluminu 13 nr 4 2022:
"(...) Po raz pierwszy od roku 2010 mieliśmy problem ze [sic!] napływem artykułów. Powodem tego jest zakaz pisania artykułów w języku polskim, [sic!] na naszych uczelniach technicznych. Naukowcy muszą pisać artykuły w języku angielskim i publikować u znanych zagranicznych wydawców za [podwójna spacja, sic!] minimum 100 pkt. Takie zasady oceny pracowników obowiązują zgodnie z tzw. «reformą Gowina». Wysłałem list do obecnego Ministra (...) prof. Przemysława Czarnka i zwróciłem uwagę na to, że obecny system oceny można skorygować nakazując pisanie przez pracownika naukowego np. dwóch artykułów rocznie w języku polskim. Przy obecnej sytuacji finansujemy rozwój państw wysoko rozwiniętych płacąc [sic!] jeszcze za druk publikacji. W ten sposób mamy do czynienie [sic!] z wtórnym analfabetyzmem naszych inżynierów w przemyśle. (...)"
Cóż, pan redaktor nakazać chce pisanie po polsku a sam ma kłopot z interpunkcją i gramatyką i logiką. Nikt nikogo nie zmusza do pisania po angielsku. Ja chcę to robić bo zależy mi na rozpoznawalności. Co mi dadzą papiery po polsku? Dlaczego pisanie po angielsku finansuje kraje wysoko rozwinięte? W Czechach czy Afryce mój artykuł po angielsku jest tak samo czytelny. A o co chodzi z analfabetyzmem inżynierów to już sam nie wiem. Chyba nie chodzi o to, że inżynier w przemyśle po angielsku ani be ani me, bo taki pracownik oprócz artykułu nie poradzi sobie choćby z instrukcją obsługi jakiegokolwiek urządzenia sprowadzonego z zagranicy.
@@piast99 Kumoterstwo miernot. Czego innego się spodziewać?
@@piast99czyli angielski nauka humanistyczna jest wyznacznikiem jakości prac naukowych. Czemu naukowiec z USA jest głupi i nie zna niemieckiego czy polskiego, ale napiszę bzdete po usowskiemu i jest światły.
To nie żart, a skok na punkty. To jest portal internetowy z publikacjami popularnymi. Obserwuję ta dziedzinę i usłyszałem o nim dopiero teraz. Ale w finalnym rozliczeniu 200 pkt ładnie wypełnia slot :-(
Nie jest już AEE. Obecnie mamy przecież Automatykę, Elektronikę, Elektrotechnikę i Technologie Kosmiczne. Jednak też ostatnio do mnie dotarło, że jakoś to czasopismo awansowało. Pisałem o tym w innym komentarzu. Generalnie ostatnio z kraju wypłynęły miliony (jak nie miliardy) złotych na opłaty publikacyjne w płatnych czasopismach zagranicznych. Może stąd takie działania?
Fajnie, że zaproponowałeś rozwiązania problemu. Udostępniam gdzie się da.
Niestety przeciętny wyborca ma naukę w miejscu wiadomym i nic się nie zmieni, dopóki u władzy będą populiści.
@@VRRE Ale ja nie jestem za konfederacją XD
@@rafawyrebiak189 A za czym jesteś?
@janpeszek7710jedyny system to demokracja deliberatywna, a nie bezpośrednia.
@janpeszek7710 no przecież możesz sobie to znaleźć, w nowoczesnym wydaniu, demokracja deliberatywna w systemie paneli obywatelskich. Eliminuje to kompletnie partie polityczne i minimalizuje wpływ lobbystów i grup nacisku na stanowione prawo.
@janpeszek7710 demokracja deliberatywna to demokracja pierwotna, ateńska. Nie funkcjonuje w jej ramach coś takiego jak partie polityczne, politycy i sejm. Współcześnie , z powodu liczby ludzi jest to realizowane w formie paneli obywatelskich. Napisałem to i poprosiłem abyś sobie o tym poczytał. Ale Ty wolisz na podstawie swojej niewiedzy wyrobić sobie stanowczą opinie. Jprdl.
Bardzo fajny czas trwania filmu. Cudowne zagranie Panie Dawidzie!
Czyli w tym roku może się okazać, że będziemy mieli, mówiąc bezpośrednio, wysyp głupich naukowców. Wystarczy opublikować kilka artykułów w mniej wartościowych czasopismach i zdobyć za to max punktów.
Bardzo, bardzo niebezpieczne się to może zrobić.
No tak, ale większość naukowców, których znam, to raczej stara się mieć czasopismo z MEiN za 100 pkt minimum, a jak jest kilka za 100 i więcej punktów, to zawsze najpierw próbuje się publikować w tym, który ma większy IF
Tak wygląda kształcenie pisowskich elit, to nie przypadek.
Nie nie będziemy mieli, bo to się już dzieje od lat i od lat tacy są. :P System oceniania naukowców jest głupi, promuje cwaniactwo i chałturę. To co jest na filmie to tylko wierzchołek góry lodowej problemów które ma nauka.
@@PanSkrzynka_ ale teraz cwaniaczki będą mieli Jeszce łatwiej.
Tępe lewary robią artykuły dla business insider, więc chyba ten wysyp debili już przespałeś.
Czas zająć się UAP bo nie daje mi to spokoju przez pewnego pana który się bardzo otworzył po 30 latach pracy i potrzebuję naukowej analizy tego faktu , jestem na przeskoku 2 baniek informacyjnych i fajnie było by mieć maksymalnie racjonalne spojrzenie na to skoro nawet Pentagon i Nasa się do tego odniosły
Co to jest UAP i o co chodzi?
Jestem dopiero na 7:10, a zdążyłem wstać pięć razy, żeby przejść się po domu z niedowierzania.
krótko obserwujesz politykę ja miałem takie "ahhh klasyka naszej władzy"
@@maciejpiotrowski7564bez kitu, mnie to nawet nie ruszylo. Z dnia na dzien czegos sie dowiaduje pomimo, ze nie sledze mediow
To że to mało kogo już rusza tylko pokazuje że po wygranych wyborach PiSu czeka nas niechybne zamknięcie systemu i węgieryzacja każdego aspektu życia. Tzn, wszystko od sztuki, przez kulturę do nauki będzie w jakiejś formie znacjonalizowane i kontrolowane przez partię. Może masowych sądów pokazowych i rozstrzeliwań dla przeciwników systemu nie będzie ale tych najbardziej namolnych się zniszczy i karawana pojedzie dalej. Przypomina mi to erę wczesnego putinizmu gdzie władza jeszcze pozostawia w spokoju wolności prywatne tak długo jak pozwala im się na rozgrabianie folwarku i swobodne rządzenie. I to większości ludzi będzie pewnie odpowiadało. Pytanie ile to potrwa zanim władzy nawet to przestanie wystarczać i zacznie sięgać po więcej.
@@glaeqen9656 widzę jeden problem w twoim myśleniu ... Twoim zdaniem jedynie PiS do tego dąży,a każda partia chętnie byłaby tak bezkarna jak PiS po lewica, może jedynie konfa mniej bo ona by wyprzedała większość skarbu państwa
też wstałem - podejść do koleżanki gdzie przekierujemy aktualny artykuł ;)
Idealna długość filmu. Wycieram łezkę ze wzruszenia. Dziękuję.
Śmierć nie jest końcem
Komentarz dla zasięgów, bo bardzo ważny problem poruszyłeś. Pełna zgoda z treścią filmu.
Dzieki, dobrze nakreślone.
I że problem głębszy niż memicznie wysokie punktacje czegoś, co może w swojej kategorii ważne.
Ciekawe czy za artykuł w „Gościu niedzielnym” też jest 200 pkt😂 Jak tak dalej pójdzie i na jesieni coś się nie zmieni to uczelnia pewnego ojca z Torunia stanie się niedługo najbardziej prestiżową uczelnią w Polsce🤯
Gdyby głupota umiała latać to nie oglądałabyś ziemi
Się nie zdziw, ale już jest bardzo wysoko. Jej absolwenci nie narzekają na brak zatrudnienia.
@@Felis174Jak rozumiem dzielisz się własnymi doświadczeniami? Ziemi nie widzisz od urodzenia czy stało się to później?
Ponprostu Polska staje sie powoli Iranem Europy
@@pokrecNo tyle partyjnych posadek w spolkach skarbu panstwa
Bardzo potrzebny film. Od dawna znany jest ten problem w srodowisku akademickim, ale nie w szerokiej swiadomosci społeczeństwa. Mam nadzieję że dotrze do największej możliwej ilosci odbiorców i coś się zmieni.
Państwu zależy na szkoleniu Krzyżowców, Inkwizytorów i Głosicieli Dobrego słowa ;)
Dziękuję za ten film! 💜
Teraz już nawet nie pisze się takich wartościowych książek inżynierskich jak kiedyś, bo o wiele bardziej opłaca się produkować masowo artykuły na siłę - więcej punktów --> więcej kasy. W efekcie badania robi się na potrzeby artykułów a nie odwrotnie.
Dlatego też tak kluczowy jest kryzys nauki związany z niskim współczynnikiem powtarzalności wyników badań (o czym, nota bene, Dawid zrobił chyba kiedyś filmik).
ja to swoich książek technicznych, których też w zasadzie nikt nie pisze i (o zgrozo) nawet już nie drukuje od 15 lat a dalej są w podstawie programowej i nauczyciele z nich korzystają i wymagają, nie mam zamiaru sprzedać, czasami do nich sięgam jak coś zapomnę
Ba na PWR studenci korzystaja z książek z lat 60-80 i pojedyncze z 90
Thanks!
BTW, na liście pojawiają się czasopisma - widma, które już przy poprzedniej (2021) liście nie istniały, bo ich wydawca zamknął je w 2018 roku (np. International journal of navigation and observation / Hindawi)
Czyli naprawdę nikt tego nie sprawdza?
Dzięki za Twój bardzo ważny głos w tej sprawie ❤ !!!
13:20 może sam szturnij polityków. Dorwij do nich kontakt, ogłoś publicznie, że napisałeś do każdego z głównych ugrupowań, a potem sprawdź, kto odpisał, kto potraktował poważnie, kto zaproponował swoje rozwiązania itd. Jesteś osobą publiczną i zasięgi mogą wpływać na to, że tobie odpowiedzą.
Komentarz dla zasięgu!
Jest to dla mnie bardzo bliski i niesamowicie frustrujący temat. Wciąż, najbardziej szkoda mi starszych profesorów, którzy tworzyli polską naukę przez wiele lat żeby teraz patrzeć jak popada w ruinę. Dziękuję, że to nagłaśniasz. Potrzebujemy pomocy, bo inaczej zostaje nam kariera za granicą.
"Jako młody naukowiec jest to dla mnie ...." O mój Boże !! 😂
Ale to właśnie komunistyczny beton za ten stan rzeczy odpowiada.
Długość tego filmu to nie może być przypadek.
A ja poruszę jeszcze inny temat: zarobki, budżety uczelni. Nie ma kasy, więc jaka płaca, taka praca. Niestety nie mamy budżetu, jak np. uczelnie amerykańskie, działamy na tym co mamy czyli niewiele. Więc sory za 3500 zł mies na koncie ja nie będę się wysilać aby pisać do Nature, poza tym jest jeszcze dydaktyka poza nauką. To jest oczywiście moje prywatne zdanie. Ktoś zaraz powie że to nie jest fair, brak ambicji i w ogóle jak tak można. Ale ja uważam że po części sami sobie jesteśmy winni, bo ministerstwo o tym wie i to wykorzystuje. Jeżeli jest człowiek który robi 300% za głodową pensję, no to podwyżka tutaj nic nie zmieni, on nadal będzie robił 300%, poświęcając swój prywatny czas, rodzinę, więc po co mu płacić więcej ?
Cement, wapno, beton - opis pasujący do osób decyzyjnych w kwestii tej listy ale i czasopismo z 200pkt 😁😁
Omg nie wierze haha. Myslalam, ze to tylko takie powiedzenie jak czytalam twoj komentarz a potem slysze Dawida jak mowi o tym pismie...xD cement, wapno i beton, tak...brzmi znajomo
To nie przypadek, to gotowy plan dla wszelakich szybkich ścieżek dla wybitnych kolegów z partii.
Niezwykle ważny i istotny materiał. Chciałbym, aby polska nauka równała do najlepszych standardów jakościowych, a nie państw wyznaniowych. Wciąż liczę na odwrócenie trendu upadku polskich czasopism w niedalekiej przyszłości.
już dawno upadła, dziś to puste słowo.
Dziekuje za czas odcinka
Czadowe Dawidzie - you had me at "Cement Wapno Beton" 🤣
..gips, gruz, pospółka, gytia, namuł
Grupa prężnie i tak dalej
@@ppkbtb tzn przed zmianą nazwy czasopismo faktycznie nazywało się "Cement Wapno Gips" na wzór niemieckiego "Zement Kalk Gips"
Idealny czas trwania filmu. Leci LIKE
Fajny, potrzebny odcinek. Jak zobaczyłem tytuł miałem cichą nadzieję na crossa z Krzysztofem Majem, zwłaszcza że on też swojego czasu się wyzłośliwiał na punktację artykułów naukowych. Ale solo też wyszło naprawdę dobrze i merytorczynie
Krzysztof w tym tygodniu wspominał że sam myśli o takim materiale :) więc pozostaje tylko czekać
@@morfi1477 uuu, no to może jeszcze się doczekamy jakiejś współpracy, to byłoby ciekawe
@@morfi1477 Krzysztof właśnie na streamie zapowiedział że jutro wychodzi jego odcinek w tym temacie :D
@@nextside8237 Byłem, słyszałem, czekam na 16 :)
Czy to ten gościu, który uważa, że trzeba wprowadzić czterodniowy dzień pracy ? 😂 I że oceny w szkole to zło 😂 Niezły autorytet, taki trochę populistyczny, ale widać tak teraz musi być 😂
Tak w ramach ciekawostki, za artykuł w Nature 12 lat temu dostałem 55 punktów
Wtedy skala była zupełnie inna.
@@maciejzettt tak, ale ostatnio "musiałem" to zsumować po wszystkich latach
55? a 50 nie było maxem ;)
@@michaswieca2144 Fakt, 50, przepraszam
Polskie czasopisma teologiczne w awangardzie :LOL:
W latach 90-tych migał mi artykuł (ale migał, więc nie sprawdzę metodologii) o pozycji polskiej nauki w świecie, z teologią włącznie. I teologia nie odstawała jakoś na plus od innych nauk. (Wiem, że są badacze, którzy w obiegu światowym są z tej dziedziny. No ale to nie są zmiany, które ich promują.)
PS.
A propos 6 -- w pełni się zgadzam, jako że kiedyś pracowałem jako informatyk, prowadzący badania wspólnie z innymi dziedzinami, np. z lekarzami. Już nie pracuję w nauce, odchodziłem tuż po ograniczeniu punktowania do dziedzin, ale zdążyłem problem odczuć.
PS.2.
Z pozostałymi uwagami też się zgadzam. Hm... generalnie obowiązuje ustawa o informacji publicznej i wiele rzeczy, które urzędnicy robią, powinno być podpisanych i udokumentowanych. Rozumiem, że same działania ministerstwa są na tyle niestandardowe, że ustawodawca nie wskazał wprost, ale... To powinno być domknięte.
Bardzo serdecznie dziękuję za ten film i za głos w niezwykle ważnej sprawie. Jeszcze bardziej dziękuję za to w jaki sposób Pan o tym opowiedział. Naukowcy znają problem przynajmniej pobieżnie. Pseudonaukowcy też znają bo przecież korzystają z tej patologii. Pan natomiast opowiedział o tym systemie w taki sposób, który mogą zrozumieć też ludzie nie zajmujący się nauką. Kierunek jest dobry i naprawdę dobrze by było gdyby zakres manipulacji nauką zrozumieli ludzie, którzy teraz nawet jeszcze nie wiedzą jak ważna nauka jest dla nich samych (tych jest nadal więcej) i dla kraju, który im płaci +500.
Z drugiej strony sytuacja pokazuje, że nie ma alternatywy bo państwo (abstrahując od konkretnego ugrupowania aktualnie trzymającego władzę) ma - i mieć będzie - potrzebę utrzymywania pewnych grup, które wykształcone z różnych powodów stanowią tzw. "inteligencję" (czego nie powinno się mylić z naukowcami). Taka wykształcona grupa społeczeństwa albo po prostu stanowi elektorat (trzeba posmarować) albo tworzy różne opiniodawcze gremia/instytucje (kupuje się tym lojalność) albo potrzebuje uznania, prestiżu, awansu i poklasku (naukowcy nie dadzą się nabrać, ale wewnątrz jednostek prestiż takich osób wzrośnie). Może problem tkwi w tym, że dla prawdziwych ludzi nauki brakuje nadal odpowiedniego pola do ich rywalizacji? Nagrody Nobla i podobne są dla nielicznych. Sama świadomość własnej wartości nie zapewnia naukowcom satysfakcji na odpowiednim do ich potrzeb poziomie. Tych którzy docenią jakość naukowca jest niewielu. Trudno świecić w ciemności gdy to światło nie ma się od czego odbić.
Dzięki temu systemowi a USA wielu miłośników teorii spiskowych, szarlatanów, kreacjonistów i fanatyków religijnych dorobiło się wysokich stołków. Np dr chemii James Tour który uważa, że abiogeneza nie jest możliwa. Polecam jego debatę z Davem Fariną.
Szczerze nie miałem pojęcia że problem jest taki rozległy, dziękuje za interesujący materiał.
W nauce, nie tylko polskiej, ale u nas zwłaszcza, nie chodzi o naukę! Chodzi o zrobienie doktoratu, habilitacji, profesury i spokojne życie do końca życia. Panie magistrze, panie doktorze, panie docencie, panie profesorze... Są oczywiście wyjątki do policzenia na palcach jednej, może obu rąk.
Zależy od uczelni, na UW na przykład praktycznie w ogóle tak nie jest:) A to, że naukowcy sobie badają rzeczy na spokojnie i nie uczestniczą w kapitalistycznym wyścigu szczurów, nie jest wadą.
@@zethayn Dlatego UW jest tak wysoko w rankingach.
Akurat jestem w takim okresie, że rewatchuję twoje starsze filmy. Dzięki :3
Instytut Teologiczny im. Pustynnego Demona nie będzie zadowolony z tego materiału. Wprowadzenie takich zmian pozbawi go publikacji NAJCIEKAWSZYCH "prac naukowych". Kocham ten Instytut nie mniej niż Naukowy Bełkot, ale jednak w tej kwestii kibicuję Dawidowi 😍
Świetny, merytoryczny materiał. Pozdrawiam 🙂
Idealny czas trwania odcinka 👍
Dokładnie team BIOTAD PLUS💪💪
ciekawa długość odcinka :)
więcej takich tematów!
Z cement wapno beton się nie zgodzę Jest to super czasopismo. Ja od dawna byłem zdziwiony, że CWB jest tak nisko punktowane. Może faktycznie zbyt duży skok, ale tam publikują niejednokrotnie osoby z olbrzymim dorobkiem naukowym..
Bardzo ważny i potrzebny temat! Niestety mam wrażenie, że w debacie publicznej czy politycznej nie zostanie poruszony, ponieważ postulaty wyborcze nie są kierowane w stronę wykształconej i inteligentnej części społeczeństwa. Obym się mylił!
Jest Pan bardzo uprzejmy i delikatny w swoim filmie. Ja nie będę: trzeba tę ekipę kretynów, szkodników, amatorów, nawiedzonych, chciwych i agresywnych przeciętniaków odsunąć raz na zawsze od władzy.
idealna dlugosc odcinka!
Mam nadzieję że ten materiał przebije się do szerszej publiki.
Tak, tak, niech tylko się ludzie dowiedzą 😅
40% i prezydent, od 8 lat 🙃 To wszystko naprawdę nie dzieje się wbrew narodowi, tylko dzięki niemu.
Mam dwa zastrzeżenia merytoryczne.
1. Nie jet prawdą, że matematyk nie może być "punktowany" za prace w czasopismach z innej dziedziny. Takie prace można zgłosić do oceny parametrycznej w matematyce, jeśli faktycznie zawierają matematyczną treść.
2. Różnica pomiędzy pracami w Nature czy Science a pracami za 200 punktów nie wiadomo gdzie ma znaczenie w przypadku kategorii A+. Żeby jednostka dostałą taką kategorię, musi być pozytywnie oceniona przez ekspertów i liczba publikacji w faktycznie topowych czasopismach jest w tej ocenie uwzględniana.
To oczywiście nie zmienia faktu, że w polskiej nauce dzieje się źle i warto ten temat poruszać.
długość filmu to godziną którą lubię widzieć ; )
Typowa gimbokonkluzja na modne dzisiaj cyferki.
@@majsterchiefOdpaliłeś generator słów losowych? Bo to, co napisałeś, nijak nie ma sensu.
No to teraz porozmawiajmy o kółkach wzajemnej adoracji wydawnictw, recenzentów i autorów piszących, a raczej produkujących mierne artykuły
Przecież obiecali nowe elity, to mamy je:) Trzeba podziękować im przy urnie i wybrać coś innego..
A jest w tym kraju jakaś partia która ma przygotowany program reformy szkolnictwa?
Bardzo dobrze, że takie materiały powstają. Świat ceni polskich specjalistów i naukowców, ci często wyjeżdżają za granicę bo kraj rodzinny nie tworzy dogodnych warunków do pracy i rozwoju. Pomimo, że chwilowo jestem jeszcze studentem to podczas pisania pracy magisterskiej przyznam że poczułem sympatię do pisania i prowadzenia badań oraz reaserchu więc przeszło mi przez myśl żeby spróbować kiedyś pracy naukowej i szkoda by było, gdybym zarówno ja jak i inni przyszli potencjalni naukowcy mieli zderzać się z podobnymi absurdami. Też chciałbym, żeby nazwiska osób odpowiedzialnych za stworzenie listy były możliwe do sprawdzenia i rozliczenia przez środowiska naukowe, a najlepiej gdyby taka lista mogła być zmieniana na podstawie odzewu środowiska naukowego.
Wiadomo też, że każdy ze swojej dziedziny chciałby mieć możliwość opublikować pracę za dużą ilość punktów jednak dobrze byłoby zadbać o balans. Najbardziej przerazaja mnie te nagle wzrosty wartości punktowych w pismach teologicznych i mówię to jako osoba wierząca. Świat na wierze w Boga się nie kończy i bardzo obawiam się, że te wzrosty związane są z tym by pieniądze poszły po prostu w odpowiednio wykalkulowane miejsca, zamiast do ludzi, którzy faktycznie przyniosą swoją pracą poważne korzyści dla światowej nauki. Mam nadzieję, że się mylę.
To może z niszy i awangardy, rozwińmy sobie w Polsce journale astrologiczne. Tak się ma teologia do socjologii, antropologii czy psychologii, jak astrologia do astronomii.
W mojej dziedzinie naukowej i zawodowej (sztuki wizualne) jest tak samo. Placówki w których działamy, publikacje i publiczne środki na działalność kulturalną. Dofinansowanie dostaje zgodny z aktualną polityką. Albo proboszcz.
A nie jest tak, że prezes przehandlował z Kościołem punkciki za agitację wyborcza z ambony?
jeśli kiedyś trafię w mocno decyzyjne miejsce, będziesz pierwszą osobą z którą się skontaktuję, żeby pomogła mi ustalić plan naprawy. Uważam, że mocno nie doceniamy tego pola, leży ugorem, a jest potencjał na naukową potęgę, bo mamy naprawdę łebskich ludzi, a przede wszystkim- z sercem do nauki.
Powiedziałbym że naukowcy, którzy nie pójdą na łatwiznę, będą na starcie do tyłu względem pozostałych.
Ciekawe jakie relacje łączą Czarnka z zarządzającymi tymi czasopismami.
Michał leja swoją drogą nagrał o tym fajny fragment.
Jest lepiej niż było.
W 2008 roku miałem kilka publikacji z czasopism z IF i dostałem za nie 0 punktów, bo nie było ich na liście. Na całe szczęście miałem w tamtym czasie kilka publikacji po kilkadziesiąt punktów w polskojęzycznych zeszytach. Sytuację gdy ktoś kto opublikował z IF i coś dostaje uważam za lepszą niż gdy nie dostaje nic.
Nie pisze się dla punktów.
W 2014 opublikowałem książkę w Palgrave - Punktacja ministerialna (całkowita)
25 więcej dostałem za dwie "szybkie" publikacje w zeszytach pokonferencyjnych: 30.
W 2016 opublikowałem w Springerze rozdział, Punktacja ministerialna (całkowita)
0 (tak ZERO).
W zeszłym roku opublikowałem 2 rozdziały w dobrym (lepszym niż jakiekolwiek polskie) wydawnictwie World Scientific Publishing - dostałem po 5 punktów za każdy z tych rozdziałów.
Ekonomia, indeks H = 14 wg WoS, indeks H wg GS = 39
Kilka razy opublikowałem artykuły w czasopismach z listy filadelfijskiej. Teraz widzę, że zamiast tam publikować 3 artykuły, lepiej było posłać jeden do "Cement Wapno Beton"
Punkty nie działają wstecz. A teraz już za późno, nie dostaniesz się, cała Polska już tam pisze artykuły 🤪
no i widzisz, trzeba dywersyfikować publikacje (16 LF i 4 w "Cement Wapno Beton" - ciekawe czy się jeszcze dostanę)
Widząc co się teraz dzieje, to cieszę się że swego czasu porzuciłem uczelnię i poszedłem do przemysłu.
To wiadomo nie od dziś, że Czarnek to się nadaje na Ministra Edukacji jak artykuł polonisty do Nature 😅
Zgadzam się ze zdecydowaną większością, dokładając od siebie tylko drobną uwagę. Nie jestem pewien, co masz na myśli mówiąc, że bycie biblistą "nie jest normą na świecie". Biblistą może nazwać się każdy, kto zajmuje się naukami związanymi z tekstami biblijnymi, w tym armia filologów klasycznych (gł. grecystów, ale latyniści przecież także), hebrajskich, starożytników - zarówno historyków jak i specjalistów w zakresie filologii tzw. Bliskiego Wschodu, wreszcie teologowie. I teraz - oczywiście, że w tym gronie znajdziemy wielu apologetyków, którzy naukę traktują instrumentalnie, jako narzędzie, które ma im pomóc uwiarygodnić ich wiarę, ALE to nie wszyscy. Jest znakomite grono badaczy wszystkich wyżej wymienionych dyscyplin, którzy są po prostu świetnymi specjalistami, jedni z nich tak czy inaczej wierzący, inni są ateistami, czy po prostu osobami niemającymi z wiarą chrześcijańską bądź judaizmem wiele wspólnego. Biblia, a w tym także przeogromny korpus tekstów z nią kojarzonych (wszelkie zwoje kumrańskie, apokryfy wszelkiej maści), to świadectwa myśli, kultur, języków. Śmieszkujmy z foliarstwa, próbującego udowadniać naukowo zmartwychwstanie, a nie z badań. Śmieszek typu "nie jest to normą na świecie", przypomina śmieszek: "A w XYZ to badają Koran/Mahabharatę/dowolną świętą księgę". I zakładam, że bardzo dobrze zdajesz sobie z tego sprawę, więc trochę nie łapię, skąd ta złośliwość.
Dawidzie, słuszny materiał, ale podam dwa przykłady gdzie trochę widać u Ciebie brak rozeznania w dziedzinach nie-ścisłych: 1. Polska teologia nie jest szczególnie dobra na tle światowej. 2. Biblistyka to nie jest nauka o tym, jak należy słuchać Biblii (no wiem, nigdzie tego nie powiedziałeś, ale mówisz o niej jak o czymś co nie brzmi poważnie), tylko mieszkanka badań lingwistycznych, archeologicznych, historycznych i kulturoznawczych zastosowanych do tekstu Biblii. Pozdrowienia od byłego pracownika uczelni oraz (wciąż) katolika, bolejącego nad wciskaniem ludziom religii przez gardło.
Wydaje mi się, że to z teologią to była ironia i szpilka w przeświadczenie wielu osób, że my to papieża mieliśmy, więc Polska jest drugim ośrodkiem katolictwa na świecie, zaraz po Watykanie
Cieszę się, że poruszyłeś ten temat, bo jakiś czas temu obiło mi się o uszy, że coś dziwnego dzieje się z punktacją za czasopisma, ale jakoś nie zainteresowałam się tym głębiej (nie jestem naukowcem, nie dotyczy mnie to bezpośrednio). A to faktycznie brzmi jak niezły wałek. Bardzo ciekawe, że Rosja wcześniej poszła podobną drogą - to oczywiście nie wróży dobrze.
1:52 PUNKCIKI!! 🔥
Brakuje tylko jamników.
7:15 bo po co dawać finansowanie na coś, co może dać nam jakąś przyszłość, czy potencjalny zysk, skoro można opłacić rozważania o tematyce tańczących na szpilkowym łebku aniołów - to dużo istotniejsze, wszakże nikt więcej na świecie już tego nie robi 😕